Zabieram się za rozglądanie. Sprawdzę wtryski, zrobię turbo. Rozejrzę się za całym autem żeby sprawdzić jak to chodzi przed zakupem. Zastanawiam się tylko czy mechanik jest bez winy i to co się stało za drugim razem nie jest wynikiem tego co robił wcześniej. Wsadziłem 6k w silnik i po 3 tygodniach auto znowu padło. Ciekawe też jest że przez cały czas po odebraniu auta z warsztatu w przedziale 2000tyś-2400tyś obrotów auto dostawało dziwnych drgawek przy przyspieszaniu. Szczególnie jak było obciążone np. kiedy było pod górę. Pytanie co było tego powodem. Macie jakieś pomysły? Mam coraz więcej głosów wokoło że to wina mechanika i to niemożliwe żeby przy tak obszernej naprawie (obrócona panewka, pęknięty pierścień i krzywy wał, wygięty zawór, nowy wałek, szklanki, turbo) ponownie doszło do tak dużej awarii. W sumie to oddałem auto z niesprawnym silnikiem i można oczekiwać że zostanie naprawiony. Pytanie czy to zbieg okoliczności czy coś było zrobione nie tak. Z góry dzięki za zainteresowanie sprawą.