Wczoraj podczas jazdy, akurat gdy musiałem dość szybko ruszyć kompletnie spadło ładowanie i zapaliła się kontrolka. Ledwo dojechałem do domu (próbowałem podczas jazdy gasić i odpalać ze sprzęgła, ale problem nie znikał). Pod koniec jazdy przy każdym puszczeniu gazu auto mocno szarpało, jakby coś hamowało silnik. Pogoda była deszczowa, silnik dobrze rozgrzany.
Sprawa o tyle dziwna, że we wrześniu miałem wymienione wszystkie części w alternatorze u sprawdzonego mechanika. Niestety auto mi zdechło w innym mieście i nie mogę do niego od tak podjechać. Przez telefon powiedział, że jedyne co mu przychodzi do głowy tak na szybko to sprzęgiełko alternatora, bo tego nie wymieniał.
Czy ktoś może ma pomysł co innego mogło się stać? Mogę jakoś sprawdzić tą usterkę nie rozbierając samochodu?
Dzięki!