Witam serdecznie,
Od pierwszego przymrozku w tamtym roku borykam się z problemem, z którym sam sobie nie mogę poradzić. Zwracam się do Was z prośbą o nakierowanie.
Rok 2012, pierwszy dzień przymrozku, rano +5'C komputer pokazywał. Chce odpalić, lecz dostałem odruchu tzw. benzyniaka i po zapaleniu się kontrolek od razu przekręciłem kluczyk na zapłon. Auto odpaliło od kompa na 2 sekundy po czym zgasło. Od tamtej pory, aż do dzisiaj jest martwy. Podłączałem w zimie pod komputer VAGiem, żadnych poważnych błędów (testowane Polskim VAGiem). Jakieś błędy z radia były to pokasowałem. Zacząłem szukać usterki od baku. Paliwo w zbiorniku spiętrzającym jest, zasilanie na kostkach równe zero. Zauważyłem powietrze w przezroczystym wężu do pompy. Wziąłem się za wymianę przekaźnika, zasilanie wzrosło do 0,5V po przekręceniu kluczyka. Ok, wyczytałem, że gdy silnik nie pracuję to i pompa też nie.
Auto dalej nie odpala. Skoro przyszły zimne dni i mrozy, to stwierdziłem, że padaczkę zaliczyły świece żarowe, więc wziąłem się za wymianę. W dwóch świecach ukręciłem łby sześciokątne i dalej siedzą w silniku, dwie na tej samej głowicy. Przy okazji założyłem nowy przekaźnik świec żarowych. Zauważyłem, że kontrolka od świec żarowym świeci 8 sekund, a po 20 sekundach strzela przekaźnik świec (wyczytałem, że jest to spowodowane zablokowaniem silnika przez komputer).
Dostałem się do komputera, wydaję się ok.
Lada dzień biorę się za odpowietrzenie pompy wtryskowej, zobaczymy, czy tryska paliwo z pompy, jeżeli nie to wiadomo.
Dodam, że próbowałem delikatnie go na pych odpalić z linki i nie było żadnej reakcji.
Wyczytałem w internecie przecuda, jednak do głowy nic logicznego mi nie przychodzi.
Immo sprawne, kontrolka gaśnie po 2 sekundach.
Na plaka odpalać nie próbuję bo to będzie zabójstwo dla turbo z powodu zimnego silnika.
Panowie, jakieś pomysły?