Panowie!
Wdepnąłem w niezłą kupę :/ Otóż w styczniu kupiłem wymarzone AUDI, niby nie budziło zastrzeżeń, świeżo sprowadzone, blacha przyzwoita, zdecydowałem się na zakup. W ubiegłym tygodniu zauważyłem, że wciąga mi gdzieś olej i płyn. Pojechałem do majstra i okazało się, że silnik był zalany czymś na kształt ceramizera :/. Cisnienie na 3 tłoku 6.5 bara na pozostałych ok. 10,5. Sugestia mechanika - zaufanego z resztą, że jeżeli chce autem jeździć kilka lat (a zamierzam 4-5) no to remont jest nieunikniony. Wycenił robotę na 1300 PLN, ale załóżmy że skończy się na 1500 PLN bo jak znam moje szczęście coś po drodze się sypnie. W sumie to jestem na remont zdecydowany, ale chciałem się upewnić, że dobrze robię. Bo w sumie jak mam pchać tyle w remont to może lepiej jakiegoś SWAPa zrobić, ale tu z kolei dochodzi multum grzebania i też nie wiadomo co się kupi :/ Wymiana na taki sam, też niesie ze sobą ryzyko a i ceny silników są strasznie różne, od 800-2000 PLN. WTF? Zastanawiam się czy jeszcze do handlarza uderzyć i spróbować wytargać od niego jakiś udział w kosztach za sprzedaż bubla :/ wygraliście kiedyś taką sprawę!? Z góry dzięki za porady i pomoc. Pozdrawiam