Na szczęście nic poważnego nikomu się nie stało. Przy prędkości ( jak twierdzą świadkowie ) ok. 50 km/h uderzyłem jak widać centralnie środkiem w tył Peugeota Partnera Teepe?, a to oznacza że zjeżdżałem z drogi, która była na usypanym,jak u nas pod kolejowe tory, wale. Mogłem wpaść do jeziora ... o dziwo było niezabezpieczone żadną barierą energochłonną. Sam facet który prowadził tamten samochód powiedział że chyba Bóg nade mną czuwał. Całe szczęście że nie zjechałem na czołówkę do środka jezdni. Tam ucierpiała kobitka, jego żona, uderzyła głową, na szczęście w szpitalu powiedzieli że wszystko z nią ok. Mi też nic się nie stało. Zostało mi tylko zabrane prawko (dokument) przez Litewską drogówkę, na 3 msc. Samochód jakoś tak dziwnie wszedł pod zderzak tego Peugeota, więc w belkę nie dostałem, a wiec poduchy całe. Pas, chłodnice,wentylatory, obudowa rozrządu, pokrywa silnika no i to co widać na zdjęciu. Jak mi powiedział blacharz, ładnie uderzona ;-) No ale 1500zł za sprowadzenie samochodu, i teraz szukanie. Pas już mam, caly kompletny, wszystkie plastiki i został zderzak i maska. Szkoda, niesamowicie mi tego auta, ale oczywiście ważne że nic poważnego się nie stało ;-) Zaledwie 19 godzin za kółkiem, 26'C i melancholijna litewska muzyka, chwila moment, i człowieka nie ma, głowa sama leci. Najgorsze że bez żadnych wcześniejszych oznak zmęczenia. Tak więc, przestroga Panowie i Panie ... Czasami warto po prostu zatrzymać się na głupiego papierosa, i nie próbować sprawdzać granic wytrzymałości organizmu.