Witam,
miałem ostatnio problem z falującymi obrotami, który strasznie sie nasilił 2 dni temu - myślałem że poszła jakaś świeca (lub coś z nią związanego) bo silnik strasznie rzucał na wolnych obrotach. Problemem okazał się wężyk podciśnienia (?) lub coś podobnego (pojawia się ten temat przy okazji falujących obrotach). Być może był delikatnie uszkodzony wcześniej na na mrozie padł całkowicie. Wymiana pomogła i jest jak na razie ok, ale ...
.. mechanik który wymienił mi te przewody powiedział abym pojechał na autostradę i "przedmuchał" cały układ bo może być zamulony. Konkretnie powiedział abym na "3jce" przy obrotach ok 6-7 tys. przejechał ok. 10 km. Ma to sens i czy jest to "zdrowe" ?