Witam,
Opiszę krótko mój przypadek. Zaczęło się od metalicznego dźwięku podczas wciskania sprzęgła. Diagnoza była taka, że trzeba wymienić łożysko dociskowe. Kupiłem łożysko razem z dwoma pozostałymi łożyskami igiełkowymi, których wymiana przy tej okazji była zalecana w jednym z innych tematów na forum. Dodam, że wcześniej, od jakiegoś roku jeździłem na mapie 177km i 399Nm (ory 143 i 320). Na seryjnym sprzęgle, poza metalicznym dźwiękiem, nie było żadnych innych objawów. Po demontażu skrzyni w servisie dostałem telefon, że dwumas jest zatarty, a okładzina na tarczy tak cienka, że nie ma sensu jej zakładać ponownie. Jedyna słuszna decyzja, to zakup nowego kompletu. Musiałem zorganizować coś na szybko, bo auto wisiało na podnośniku. Znalazłem ofertę na allegro z odbiorem na miejscu jeszcze tego samego dnia. Ory komplet SACHS.
Po wymianie auto jeździło super, sprzęgło chodziło bardzo delikatnie i lekko (byłem zdziwiony, że w ogóle może aż tak lekko). Po przejechaniu jakichś 4500-5000 km zauważyłem, że auto zaczyna wibrować przy ruszaniu z jedynki czy wstecznego. Najlepsze było jednak moje zdziwienie, kiedy pewnego razu wjeżdżając na autostradę i chcąc wcisnąć się na szybko przed TIR-a, zobaczyłem wskazówkę obrotów na 5 tys., a auto w ogóle nie przyspieszało.
Auto ponownie poszło do servisu gdzie po demontażu stwierdzono, że sprzęgło było wadliwe (tarcza dociskała tylko rantami, co było wyraźnie widoczne). Sprzęgło oddałem do reklamacji, która została uznana i dostałem nowy komplet, podobno z całkiem innej partii produkcyjnej. Obecnie jestem po przejechaniu jakichś 4tys. km, a objawy ciągle te same z tym, że teraz pojawiły się po około 800 km od wymiany.
Jak sądzicie, warto ponownie reklamować, albo bić się o zwrot kasy i szukać gdzie indziej nowego kompletu, czy przy 400Nm aftermarketowe komplety nigdy nie będą dawać rady bez wzmacniania docisku czy okładziny tarczy? Tak jak wcześniej napisałem, jeździłem rok na fabrycznym sprzęgle i nigdy się nie poślizgnęło.