Przepraszam za brak odpowiedzi ale samochód poszedł na bok z powodu wypadku.
Auto trochę postało i po przejechaniu 50paru km kłęby niebieskiego dymu z tyłu.. Samochód odpala bez problemu wkręca się jak wkręcał. Ale doszedł ten nieszczęsny dym. Pod korkiem minimalny mleczny nalot tj z układu chłodzącego. W zbiorniczku nie bulbocze ani na razie nic nie ubywa. Niestety jeździć tak nie ma sensu bo z tyłu zasłona dymna się robi.
Turbo regenerowane jakieś pół roku temu więc wydaje mi się że to nie jego wina. Jak myślicie to wina zapieczonych pierścieni czy raczej uszczelka pod głowica
W dodatku zdjąłem teraz dolot od turbo, cały zawalony w oleju Świeżym oleju bo był wymieniony. Odpiałem odmę, odpaliłem samochód trochę przegazowalem i ani grama dymu. Turbo leje? Czy odma siadła? Jak sprawdzić odmę