Witam.
Na początek nadmienię, że mowa jest o moim pierwszym, własnym aucie. Potrzebuję rady, ale do lepszej oceny muszę opisać sytuację.
Kilka miesięcy temu zakupiłem wcześniej wspomnianą A4 z 2002 roku z przebiegiem 240 tys. Na początku było spoko, na start oczywiście poszło jakieś ~3 tys. zł w warsztacie. W międzyczasie dołożona instalacja LPG. Samochód bardzo mi się podoba, fajny egzemplarz jak chodzi o wyposażenie, ogólnie jestem z niego zadowolony, gdyby nie... No właśnie.
Po tych kilku miesiącach zaczęły wychodzić mankamenty (lub też z biegiem czasu zacząłem je zauważać). Większość z tych przypadłości było opisane tu, na forum i wydaje mi się, że są to typowe bolączki tego auta. Tu jakiś wyciek z silnika (prawdopodobnie pokrywa zaworów/napinacz), tu drżenie silnika przenoszone na całą budę na jałowym, tam znowu jakieś problemy z ciepłym nawiewem (silniczek od sterowania klap?), łańcuch też czasami słychać zaraz po odpaleniu na zimnym, no i ostatnio też zauważyłem, że spod listew przednich drzwi (kierowcy i pasażera) zaczyna wychodzić rdza. Ogólnie to nie jest wszystko, znajdzie się jeszcze kilka rzeczy.
Samochód generalnie jeździ, robię nim miesięcznie około 1000 km. Do tej pory, przez te kilka miesięcy od zakupu nie stwarzał mi problemów uniemożliwiających jazdę nim. Przejechałem już tak około 10 tys km.
Co do wcześniej wspomnianego przebiegu, jestem wręcz pewny, że nie jest to oryginalny przebieg. Miałem porównanie z inną B6, która miała ~270k nalotu i chociażby stan wnętrza tego auta to zupełnie inna bajka w porównaniu do mojego... Po za tym, jakiś czas po zakupie znalazłem w dokumentach naklejkę informacyjną z rozrządu, dziwnym trafem, na odwrocie było napisane, bardzo "delikatnie" liczba 530... Czyżby przebieg 530tys km? Ciekawe, nie?
Mam dylemat z tym autem. Nie wiem czy go "reanimować" czy po prostu się go pozbyć. Bardzo byłoby mi szkoda go sprzedać, ale z drugiej strony, przez niejasną historię przebiegową, czy może być dobrze z tym autem? Czy nie będzie tak, że za każdym razem kiedy coś w nim zrobie wyjdzie kolejna rzecz do zrobienia i tak w nieskończoność? Nie mowa tutaj o jakichś typowych, eksploatacyjnych naprawach typu wymiana żarówki czy przednich wahaczy.
Co mam zrobić w tej sytuacji? Jakie jest racjonalne wyjście?