nie że się wleczę tylko zacząłem o 9.30... skończyłem ściągać około 12tej (nie śpieszyłem się zbytnio )
potem poszedłem na obiad i pojechałem do Pszczyny do Bonia.. wróciłem to było po 4tej... i chuuj nie robota przy takiej szarówce więc wezmę się za to od rana jutro