:mrgreen:
Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent Kaczyński. Pozwala dzieciom na
> zadawanie pytań.
> Zgłasza się mały Mariuszek.
> - Ja mam trzy pytania:
> Po pierwsze:
> - Jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
> Po drugie:
> - Czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na
> polską demokrację?
> Po trzecie:
> - Czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
> Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek.
> Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Ania podniósła rękę.
> - Ja mam pięć pytań do pana prezydenta.
> Po pierwsze:
> - Jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
> Po drugie:
> - Czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na
> polską demokrację?
> Po trzecie:
> - Czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
> Po czwarte:
> - Dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej?
> I po piąte:
> - Co się stało z małym Mariuszkiem?
> Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gośc pyta ordynatora, jakie
> kryteria stosują, aby zdecydować, czy ktoś powinien zostać zamknięty w
> zakładzie, czy nie.
> Ordynator odpowiedział:
> - Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty,
> kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
> - Acha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo
> jest większe niż łyżeczka czy kubek.
> - Nie, normalna osoboa pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z
> widokiem czy bez?
:mrgreen: