Witam wszystkich
W tamtym tygodniu spotkała bardzo niemiła sytuacja.. Jadąc swoja a-czwóreczką z pracy coś zagruchotało, silnik zgasł, zapaliły sie kontrolki na desce i koniec jazdy. Odruchowo zakręciłem stacyjką ale silnik nie dał sie uruchomić . Po scholowaniu okazało sie że rozpiął sie napinacz (siłownik hydrauliczny czy jak to sie nazywa taka zapinka z główką zatrzaskową przy pasku rozrządu). Oczywiście zapłon się przestawił itd. Kontrola ciśnienia wykazała 0 wiec diagnoza była oczywista. Pogięte zawory w najlepszym przypadku .
Dziwi mnie to co sie stało bo wymieniałem rozrząd 10 tyś km temu. Czy była możliwość uniknięcia awarii? i czy winę za to może ponosić mechanik, który wymieniał pasek, napinacz itd.?
Proszę o opinie
Pozdrawiam Marcin