mcm

:polew:

spoko w takim razie muszę grabie naostrzyć i świeże blizny zrobić

...i drapią po plecach, jak za dużo wchodzi

ręka boli :polew: :polew: :polew: :polew:

ale z was lowelasy

jedno ciacho (jak przyjadę oczywiście) i jedno ciasto (jak Brynia upiecze) :gwizdanie:

i Jariko najlepszego

Wszystkiego najlepszego dziewczyny :kwiatek:

juz to słyszałem

aaaaaaa pamiętam że parlewu espaniol na imprezie :polew:

wreszcie idziesz w dobrym kierunku... kiedy pijemy, bo musze sie napic...tak konkretnie mało ci to za 3 tygodnie bedzie okazja :gwizdanie:

- Dzieci! Dzieci! Przywiozłem wam pieska! - Hurrrraaaaa!!! Tato, a gdzie jest? - Troszkę na zderzaku, reszta w nadkolu. :polew: :polew:

masz cos na osłodę Na akademii medycznej w Białymstoku skacowani studenci mają zajęcia z anatomii i pierwszy raz mają być świadkami sekcji zwłok. Stoją wokół łóżka z ciałem. Prowadzący zajęcia nagłym ruchem ściąga prześcieradło i oczom wszystkich ukazuje się topielec w drugim tygodniu rozkładu. Dłonie studenciaków wędrują w kierunku ust, a profesor ze stoickim spokojem zaczyna wykład: - Podczas tych zajęć dowiecie się, jakie są dwie najważniejsze rzeczy cec**jące lekarza. Po pierwsze: brak jakiegokolwiek obrzydzenia. Po tych słowach lekarz wpycha palec w d*pę topielca, po czym go wyjmuje i, ku obrzydzeniu studentów, oblizuje. - Teraz - mówi - wszyscy, którym zależy na zaliczeniu mają to powtórzyć! Studenci medycyny (jak pisał Cornugon) to sami twardziele. Podchodzą i robią, co im profesor kazał: palec w d*pę, palec w buzię. Co drugi nie daje rady i po wszystkim wymiotuje? Gdy wszyscy skończyli profesor mówi: - I tak dochodzimy, do drugiej istotnej cechy dobrego lekarza: umiejętność obserwacji. Ja wsadziłem środkowy palec, a oblizałem wskazujący. Na przyszłość proszę o więcej uwagi.

[br]Dopisany: 07 Marzec 2010, 21:33_________________________________________________ :polew: :polew: :polew: :polew: :polew: :polew:

:>

wuju podchodzisz i się pytasz: " walisz sie czy trzeba z tobą chodzić " [br]Dopisany: 07 Marzec 2010, 20:02_________________________________________________dzwoni jedna przyjaciolka do drugiej: -hej kryska, jest u ciebie moj maz? -nie ma, a co? -hmmm... dziwne. jak wychodzil z domu to mowil ze idzie na k_urwy... -faktycznie dziwne. przeciez wcale nie musial wychodzic... :polew: :polew: :polew:

wystarczy dobrze makaron nawinąć na uszy za dużo mąki i jaj sie marnuje wuju

:>

tja jasne

wolę nasze klubowe

na łajzy eeee