Witam wszystkich zainteresowanych dalszym ciągiem .
W warsztacie po zdjęciu wykładziny okazało się, że cała gąbka nasiąknięta jest wodą a w korytku podłogi po stronie kierowcy małe jeziorko.Co się okazało? Panowie z " renomowanego " serwisu alarmów (zapłaciłem 1000 pln. za instalację) poprowadzili przewód do wnętrza auta, dociskając tylko zacisk i to nie do końca bez uszczelki.Było to 1,5 roku temu.Przez ten cały czas woda spokojnie zbierała się w podłodze.Trochę mam sam do siebie pretensje, że wcześniej na to nie wpadłem.Już od roku miałem wrażenie ,że po ruszeniu, między zmianą biegów z 1 na 2, najpierw ruszam ja z kierownicą i siedzeniem a później dopiero dobija druga część karoserii.Takie głuche stuknięcie ,które w tej chwili pasuje mi jak ulał do przemieszczającej się wody w zawieszeniu.Co prawda niepokoiło mnie to,ale na forum ktoś sugerował, że to paliwo w baku (dziwiłem się, gdyż stuknięcie było również słyszalne przy pełnym zbiorniku ale tłumaczyłem to tym, że mógł być trochę zapowietrzony zbiornik i nie dolałem do końca).Drugim powodem ,który brałem pod uwagę były luzy w zawieszeniu,jednakże mechanicy po dokładnym sprawdzeniu wykluczyli tą możliwość.Ostatnią przyczyną ,która przychodziła mi do głowy było koło dwumasowe -na szczęście się myliłem.
Niech mój przykład będzie przestrogą dla potomnych.
Jeśli zakładacie alarm, dopilnujcie osobiście aby przewody wędrujące do wnętrza były dobrze uszczelnione na przejściu przez karoserię.
Co do czujnika oleju jeszcze nie mam informacji.Jutro będą to sprawdzać.Tradycyjnie trafną diagnozę opisze na forum.