Skocz do zawartości

Mariusz79

Pasjonat
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Mariusz79

Osiągnięcia Mariusz79

0

Reputacja

  1. A na przyszłość - poważnie się zastanów zanim kolejny raz będziesz miał ochotę "pobawić" się tą śrubką, bo ona ABSOLUTNIE NIE SŁUŻY DO KASOWANIA LUZU To, że udaje się tymczasowo "zmniejszyć" ewentualny luz, to jakby tylko krótkotrwały "skutek uboczny" kręcenia ... ... . Osobiście nawet powątpiewam, czy firmy regenerujące przekładnie kierownicze posiadają odpowiednie zaplecze techniczne do "pokręcania" tą śrubką ... . Mogłby ktos znajacy sie na rzeczy ustosunkowac sie do tej wypowiedzi??? Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tego, do krecenia ta srubką Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy... moze jest to wina drazka kierownicy, nie koncowki drazka ale tego do czego gałka jest przykrecana. W Pasatach był taki drazek. Nie wiem jak jest w Audi...
  2. a dokładniej??? W ktorym miejscu jej szukac? Z ktorej strony sie do niej najlepiej dostac?
  3. Pomeczyłem troche auto i mam pare pytan: 1. czy na wyłaczonym silniku w czasie energicznego ruszania kierownicą (malutkie, szybkie ruchy) normalny jest stuk dobiegający gdzies z okolic przekładni kierowniczej ( stukanie dobiega jakby ze srodka komory silnika ) 2. przy załaczonym silniku słychac tez takie stukanie, moze troszke ciszej i niekiedy ten stuk sie pojawi w czasie krecenia np w prawo przy energicznym skreceniu w lewo. Ten stuk jest jednak cichszy. 3. Przy podniesieniu auta i ruszaniu kolem na boki z lewej strony słychac stuk dobiegajcy gdzies z okolic przekładni. Z prawej strony jakby mniej... Czy te objawy są normalne? Na gałkach luzu zadnego nie wyczułem w czasie krecenia kierownicą. Czy to moze byc luz miedzyzebny na przekładni? Czy mozna z takim czyms jezdzic? Jak to jest u was w czasie ruszania kierownicą?
  4. Kurde własnie wracałem z pracy i spotkało mnie to samo... Mysle zajrze na forum i poszukam, a tu juz temacik... U mnie było wszystko ok, tzn prawie ok, troszke jeszcze na dziurach postukało, ale nie za duzo. Na gałkach i gornych wahaczach ( podrobki ) zrobiłem z 6 tys ( nie bardzo chce mi sie wierzyc, ze juz je słychac, przy mojej bardzo spokojnej jezdzie ), łaczniki stabilizatora ( org )wymieniłem 2 tygodnie temu. W długi weekend zrobiłem ponad 1000 km i było ok z zawieszeniem. Dzis wychodze z pracy, wyjezdzam z parkingu i mi cos stukło , ze nawet na sprzegle wcisnietym to poczulem. Przyjechałem do garazu, i zaczałem krecic kierownica przy wyłaczonym silniku. Słychac głosne stukanie, ciezko zlokalizowac skad dochodzi. Zawołałem synka, zeby mi pokrecił kierownicą i na gałkach nie wyczułem luzu, szarpałem nimi i na drazkach tez nic nie czuc... Mam nadzieje, ze nie jest to konczaca sie przekładnia... Przy zapalonym silniku jak krece kierownica i mam wcisniete sprzegło, to w dwoch momentach na sprzegle jest wyczuwalny ten stuk... Mieliscie cos podobnego???
  5. No ja tez sie starałem... niestety, ale nie umie wyłowic tego dzwieku. Jezeli twoj dzwiek jest pusty, to moze to nie jest to samo co ja mam... Trudno wyczuc. Powodzenia w wsłuchiwaniu sie w silnik Pozdr
  6. Tez nic za bardzo nie słysze na filmiku, ale podejrzewam o jaki pisk moze ci chodzic. U mnie tez sie tak dzieje. Myslalem, ze to wina paska, ostatnio wymieniłem wszystkie paski, rolke napinacza paska rozrzadu itd i nadal tak mi piszczy . Jak silnik jest zimny to słychac cykanie zaworow, a jak sie rozgrzeje to zaczyna piszczec. Podejrzewam, ze jest to jednak wisko, pisk moze sie "przenosic" i ciezko jest go zlokalizowac. Ja sie juz przyzwyczaiłem do tego Ten typ juz tak ma
  7. No teraz mnie oswieciłes . czyli przechodzi sobie w jakis tryb awaryjny... Dzieki za wytłumaczenie. Pozdr
  8. Własnie przyszedłem z garazu, gdzie czysciłem przepływomierz. Procz delikatnego przybrudzenia sitka i bardzo delikatnego nalotu na sondach był czysty. Pocieszam sie myslą, ze ten kurz na sondach mogł wpływac jakos na pomiary powietrza i ze bedzie juz dobrze. czyli, rozumiem, ze czy wtyczka jest podłaczona, czy nie auto ma normalnie pracowac. Mogłbys to mi dokładniej wyjasnic? Bo mnie ,na chlopski rozum, wydaje sie, ze gdy nie bedzie roznicy w jezdzie bez wtyczki i z wtyczka to przepływka nie daje jakis syganałow do koputera. Wg tego co napisałes to przepływomierz byłby niepotrzebny :shocked:b Mozesz mi to wyjasnic dokładniej? Pozdr
  9. Mam identyczny jak ty problem, nawet załozyłem temat go dotyczacy. Jak widze niepotrzebnie Doszedłes juz do tego co jest przyczyna takiego stanu? Dzis moze rozkrece przepływomierz, moze sie zabrudził, albo cos.... Mam jeszcze pytanie, czy idzie sprawdzic, bez vaga, czy przepływomierz jest dobry. W niektorych autach podczas pracy na wolnych obrotach jak sie odłaczy wtyczke, to obroty maja przez chwile falowac, a pozniej utrzymywac sie do ok 1800 (to podobno objawy, ze przeplywomierz jest ok). Tak mi kiedys jeden mechanik tłumaczył. Nie jestem tej metody jednak pewny, wiec na razie nie probuje. Jakbys wiedział cos dokladniej co to moze byc to daj znac
  10. Witam. Zauwazyłem niepokojacy objaw, jak w temacie, juz jakis czas temu. Myslałem, ze sam sie z nim uporam, jednak... Wyglada to tak: jadac autostradą, pykajac sobie 120,130 stala predkoscia, delikatnie naciskajac na gaz, lub przy delikatnym przyspieszaniu, silnik czasami przydusi dwa trzy razy i za chwile jest ok. Raz zdarzy sie to kilkakrotnie, w jakims odstepach czasowy, raz tylko raz... Zaznaczam, ze dzieje sie tak przy predkosciach ok 120km/h, przy jezdzie miejskiej zupełnie nic takiego sie nie dzieje. Wymieniłem swiece, przewody wysokiego napiecia, kopulke aparatu zaplonowego. Przy okazji wymiany rozrzadu zauwazyłem pekniety wezyk podcisnieniowy ( od jakiegos regulatora? na koncu listwy wtryskow do przepustnicy) pomyslalem wymieniajac go " tu cie mam", przy okazji wyczysciłem przepustnice i przeprowadziłem adaptacje. Jednak dzis jadac autostrada pierwszy raz od wymiany tych rzeczy) znow mi dwa razy go szarpało. Czy ktos miał podobne objawy? W najblizszym czasie mam dwie długie trasy do przejechania, a takie objawy nie napawaja optymizmem. Wyglada to jakby zaczynało sie cos "kluc" i boje sie, ze na trasie sie to moze "wykluc". Dodam, ze filtry mam wymienione.Na koputerze mialem pare bledow, ale takie pierdołki typu niskie napiecie itp. Gosciu mowił, ze nic zlego nie wyswietla i ze to pewnie stare bledy. Z gory dzieki za pomoc.
  11. Oswieccie mnie bo moze sie myle... Nie sprawdzałem tego w audi, ale w innych autach jest tak, ze jak załaczasz swiatła drogowe na stałe,tj przełacznikiem, to swiatła mijania gasna. Swiatła mijania i drogowe swieca sie tylko wtedy gdy drazek przytrzymasz "do siebie". Czy w Audi było inaczej? Jezeli pisze pierdoly to sory, ale wydawało mi sie zawsze, ze tak jest :biggrin:
  12. Znam ten bol :biggrin: . Jak swego czasu jak wychodziłem z Poloneza od mojego ojca, to wieczorem mogłeś dojrzec iskre jaka przeskakiwała miedzy mna, a karoseria :biggrin: . Człowiek miał lęki zamykac auto :confused: Przyczyn tego stanu moze byc kilka... M.in. materiał z ktorego wykonane sa pokrowce, siedzenia, twoje ubranie etc. Niektorym pomogło załozenie paska uziemiajacego, ale mnie osobiscie nie ( chodzi o inne auta,ktore mnie kopały ) W audi niekiedy sie zdarzy, ze mnie "popiesci" ale wydaje mi sie, ze to jest wina ubrania, ruszajac sie w siedzeniu pocierasz koszulką, spodniami o obszycie siedzenia i sie naelektryzujesz... Pozniej jak dotkniesz, metalowej czesci auta to potencjał elektryczny twojego ciała dazy do wyrownania z potencjałem auta i cie kopie :biggrin: Zimą przy jezdzie w kurtce tez cie kopie? Sprobuj na fotel połozyc folie i zobaczyc, czy wtedy tez cie bedzie kopac... Jesli nie to trzeba zainwestowac w plyn do plukania tkanin "antystatic" :biggrin: pzdr
  13. Nie no, rozumiem. Troche sie na te rzeczy napatrzałem, gdy przygotowywałem swoje poprzednie auto do malowania u lakiernika. Nie mowie, ze mam pojecie, niewiadomo jakie, ale cos wiem w tej kwestii. Wiekszą szkode moge narobic? A co juz bardziej idzie spieprzyc? Na 90% lakiernik bedzie malował cały element, no chyba ze zrobi zaprawke w tym miejscu i spoleruje ( taki połsrodek). Ja wiem, ze samochod to nie płot... jednak, gdyby moja Niunia była w wieku twojej, to ani bym sie nie zastanawiał na takimi połsrodkami. Pieniedzmi kieszeni niestety nie mam nabitych, zeby sobie ot tak zawiezc go do warsztatu i wydac z 600...(Żona by mi chyba łeb urwała ) Gdyby miał pieniazkow w nadmiarze, uwierz nie "zasmiecałbym" forum. Dzieki za pomoc! Przejade sie po łikendzie :biggrin: do lakiernika i sie popytam. Jesli bedzie chciał malowac element to sie chyba do tych rys przyzwyczaje... Pozdr
  14. Sprayem prysnąłem to miejsce gdzie są rysy, spray je pokrył a nadmiar delikatnie zmyłem z lakieru, pozniej przepolerowałem. Głownie chodziło mi, zeby korozja nie chwyciła. Pewnie powłoka ocynku tez była zdarta, wiec za niedługo w to miejsce "jeszcze lepiej by wygladało" Oczywiscie jest to widać, ale przynajmniej nie chwyci rdza. Zdjecia są zrobione w przyblizeniu... Ostatnie przedstawia wiarygodniej, to co jest w rzeczywistosci. Z paru metrow tego nie widac, nie rzuca sie w oczy, jednak ja to bede widział, nawet z kilometra... Dzieki za podpowiedzi... Przeciez prosiłem by mnie nie dobijac :biggrin:
  15. tak bym sprobował, ale te rysy są bardzo głebokie (do gołej blachy) Podejrzewam, ze lakiernik bedzie musiał czyms to wypełnic i nie obejdzie sie bez malowania elementu... Teraz po prysnieciu sprayem "troszke lepiej" to wygląda, ale dalej jak to widze to mnie az trzepie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...