Skocz do zawartości

Korzeń

Klubowicze
  • Postów

    482
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Korzeń

  1. moje moto ma 5,5 do 100 i wciaga mnie na jedynce wiec cos pomiedzy 4 a 5 sprawdzimy na ułęży. Prędkość max 200. amortyzatory i zawiecha po prostu genialna
  2. to przez te naklejki masz teraz przejebane :gwizdanie:
  3. Kuźwa Do gór - autostrada Do morza - autostrada Do sklepu - autostrada I jeszcze źle
  4. Chcialem tylko powiedziec ze Gtech oszukuje Sorry za OT
  5. Kawasaki jest fajne pod warunkiem, że nie ma sie wzrostu Krzyńka :polew: :polew:
  6. Marcin nie kupuj 100 konnej maszyny proszę Cie....
  7. ma ktos audatex?
  8. CB 500 na pierwszy rok jazdy jeśli planujesz rodzinę i dzieci
  9. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

  10. Jako pierwszy nie GS500 tylko właśnie CB500 No i bardzo łatwo po roku sprzedać...
  11. a do 7000 coś się kupi poprzedni model, mozna szukac http://www.allegro.pl/item1013972883_honda_transalp_pd06_sprowadzony_1997r_xl600.html
  12. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    :hi: :hi: Waszyngton zaliczony! Idę spać! A Ipad jest za***isty, chyba sobie kupie
  13. MCM. a cos takiego jak moj?
  14. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    przeciez oni wroca nad ranem
  15. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    Dlaczego lepiej pić piwo niż płacić na ZUS
  16. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    ale fajne lacoste
  17. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    tez sikałem
  18. <Czesław> Moja historia mogła się zakończyć tragicznie, na szczęście zakończyła się tylko karą dyscyplinarną w postaci nagany z wpisem do akt. <Czesław> Był to 30 grudnia, ostatni dzień w pracy w roku (Sylwester wypadał w sobotę). Atmosfera już dość luźna, a ponieważ prezes lubił efekciarstwo, więc była zgoda że załoga może sobie postrzelać fajerwerkami na koniec pracy. No i o 14:00 był w sali konferencyjnej poczęstunek - szampan, jakieś ciastka a o 15:00 miało być strzelanie i do chaty. Miałem w kieszeni spodni hukowy fajerwerk, ten z trupią czaszką i napisem "ACHTUNG!, gruby jak spory ogór. Strzela to mocno jak samsk**wysyn a zapala się przez potarcie zaryski, jak przy zapałce. O 14:50 poczułem nagłe parcie na stolec (prawdopodobniemieszanka ptysiów i szampana). Poszedłem dość szybko do WC i zastałem tam dobrego kolegę z działu handlowego, który przed pisuarem przygotowywał się do lania. Pozdrowiłem go zdawkowo, powiedziałem żartem żeby lepiej szybko skończył bo zaraz mi dupsko eksploduje i wszedłem do kabiny. <Czesław> Niestety, podczas zdejmowania spodni zaszedł mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W kieszeni oprócz ACHTUNGA miałem też długopis, kluczyki do auta i pudełko zapałek. Prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu zdejmowania zaryska pudełka potarła o czubek fajerwerka... W każdym razie w momencie gdy moja kupa wleciała do bieluści ustępu poczułem gorąco w kieszeni i zobaczyłem smużkę dymu. Zdążyłem pomyśleć "o kurva!" i w panice wyjąłem dymiący fajerwerk ze spodni i wrzuciłem do kibla, licząc że woda ugasi reakcję. Miałem jednak widocznie pewne instynktowne obawy, gdyż zatrzasnąłem klapę i wlazłem na nią, podkurczając nogi. Tymczasem wewnątrz muszli fajerwerk prawdopodobnie (tu muszę zdać się na hipotezy) utrzymał się na powierzchni wody, gdyż utknął na wydalonej chwilę wcześniej kupie. Po mniej więcej dwóch sekundach nastąpiła straszliwa detonacja. Kibel rozpadł się na trzy części a woda i ekskrementy szerokim strumieniem rozlały się po całym pomieszczeniu. Wyszedłem z kabiny, cały mokry i częściowo ogówniony. Kolega, który akurat mył ręce nad umywalką, stał jak słup soli i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, stał tak tylko z otwartymi ustami. Wreszcie wydukał: "Stary, co ty żeś zjadł?" <Czesław> Zaraz potem zlecieli się inni... Wstydu się najadłem co niemiara... Wytłumaczyłem prezesowi jak było i w sumie najpierw się obśmiał a potem wlepił mi naganę, chociaż cała sprawa była po prostu nieprawdopodobnym pechem
  19. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    <Czesław> Moja historia mogła się zakończyć tragicznie, na szczęście zakończyła się tylko karą dyscyplinarną w postaci nagany z wpisem do akt. <Czesław> Był to 30 grudnia, ostatni dzień w pracy w roku (Sylwester wypadał w sobotę). Atmosfera już dość luźna, a ponieważ prezes lubił efekciarstwo, więc była zgoda że załoga może sobie postrzelać fajerwerkami na koniec pracy. No i o 14:00 był w sali konferencyjnej poczęstunek - szampan, jakieś ciastka a o 15:00 miało być strzelanie i do chaty. Miałem w kieszeni spodni hukowy fajerwerk, ten z trupią czaszką i napisem "ACHTUNG!, gruby jak spory ogór. Strzela to mocno jak samsk**wysyn a zapala się przez potarcie zaryski, jak przy zapałce. O 14:50 poczułem nagłe parcie na stolec (prawdopodobniemieszanka ptysiów i szampana). Poszedłem dość szybko do WC i zastałem tam dobrego kolegę z działu handlowego, który przed pisuarem przygotowywał się do lania. Pozdrowiłem go zdawkowo, powiedziałem żartem żeby lepiej szybko skończył bo zaraz mi dupsko eksploduje i wszedłem do kabiny. <Czesław> Niestety, podczas zdejmowania spodni zaszedł mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W kieszeni oprócz ACHTUNGA miałem też długopis, kluczyki do auta i pudełko zapałek. Prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu zdejmowania zaryska pudełka potarła o czubek fajerwerka... W każdym razie w momencie gdy moja kupa wleciała do bieluści ustępu poczułem gorąco w kieszeni i zobaczyłem smużkę dymu. Zdążyłem pomyśleć "o kurva!" i w panice wyjąłem dymiący fajerwerk ze spodni i wrzuciłem do kibla, licząc że woda ugasi reakcję. Miałem jednak widocznie pewne instynktowne obawy, gdyż zatrzasnąłem klapę i wlazłem na nią, podkurczając nogi. Tymczasem wewnątrz muszli fajerwerk prawdopodobnie (tu muszę zdać się na hipotezy) utrzymał się na powierzchni wody, gdyż utknął na wydalonej chwilę wcześniej kupie. Po mniej więcej dwóch sekundach nastąpiła straszliwa detonacja. Kibel rozpadł się na trzy części a woda i ekskrementy szerokim strumieniem rozlały się po całym pomieszczeniu. Wyszedłem z kabiny, cały mokry i częściowo ogówniony. Kolega, który akurat mył ręce nad umywalką, stał jak słup soli i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, stał tak tylko z otwartymi ustami. Wreszcie wydukał: "Stary, co ty żeś zjadł?" <Czesław> Zaraz potem zlecieli się inni... Wstydu się najadłem co niemiara... Wytłumaczyłem prezesowi jak było i w sumie najpierw się obśmiał a potem wlepił mi naganę, chociaż cała sprawa była po prostu nieprawdopodobnym pechem
  20. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    to trzeba było kogoś z nas zabrać ze sobą :gwizdanie: :gwizdanie: gdzie jest majki? :naughty: :decayed:[br]Dopisany: 28 Kwiecień 2010, 07:37_________________________________________________karwa ja sie kłade dopiero :thumbdown:
  21. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    To gdzie Ty teraz jesteś?? Connecticut
  22. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    brzydko cala noc padalo, 12 stopni, pochmurno, smutno wieczorem jade nad niagare
  23. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    w ostatnim numerze national geographic jest artykul 69 najseksowniejszych miejsc na swiecie to co opowiadali mi kumple, ktorzy byli w tajlandii i bangkoku przechodzi wszystko
  24. Korzeń

    SPOTY RADOMSKIE

    fotek narazie nie ma zlepek narodowości a Polski są najładniejsze
×
×
  • Dodaj nową pozycję...