Grzechu ja nie odniosłem sie do żadnego posta, tylko wyraziłem swoje zdanie, ale cieszę się, że ktoś zwrócił uwagę na mój. Policeman nie jest winny ilości i jakości szkoleń. Jesli chce być na lepszym poziomie to od niego zależy, nie chodzi tutaj o szkolenie u instruktora, który nauczy wszystkiego. Tak naprawdę błędy są u podstaw. Większość ludzi się z tego śmieje, ale trening bezstrzałowy, praca "na sucho" jest omijana szerokim łukiem.
Czy Walther 99, który był dostarcza do polskiej policji jest cenioną bronią na całym świecie...? Dywagował bym nad tym. Ale to inna sprawa. Aluzja dotyczyła całości wyposażenia, bo tak naprawdę nie jest ono nawet średniej jakości.
Jak najbardziej Grzechu są szkolenia na kursie podstawowym, czyli przed przyjeciem do policji. Zgadza się, trwają one chyba na tą chwilę poł roku. Jednak trzeba pamiętać, że podczas tego czasu do ogarnięcia jest: prawo, prewencja, ruch drogowy, kryminalistyka, strzelanie i wyszkolenie strzeleckie i tam jeszcze parę innych. Także matriału jest dosyć dużo, a samego strzelania nie ma zbyt dużo. Ale wartym wspomnienia jest to, że to jest czas w którym przyszłu policeman strzela najwięcej, bo w słuzbie - oprócz pododdziałów i sekcji AT bądż jednostek szybkiego reagowania - tego strzelania jest bardzo mało i nie jest mozliwe, aby po takim strzelaniu trafić od razu w nogę ruchomego celu.
Nie usprawiedliwiam tutaj policjantów, tylko piszę to co uważam i udało mi się zaobserwować.
Także na spokojnie Grzesiu:)