Jestem po samodzielnym zabiegu odgrzybiania. Rozpiera mnie duma, ale wpadłem na pomysł który zrealizuje przy następnym odgrzybianiu. A o co chodzi to za chwilkę .
Jak to wyglądało:
1. Kupiłem odpowiedni środek w Norauto i nowy filtr kabinowy.
2. Poczytałem co i jak należy wykonać .
3. Doszedłem do postu w którym mowa o zdemontowaniu schowka i jak w moim przypadku wcześniej również zmieniarki CD.
4. Zdemontowałem co trzeba i wg instrukcji, do odpowiedniego otworu podałem środek na grzyby.
5. Poskładałem wszystko do kupy i jak dotąd jest OK.
Czas pracy jak na pierwszy raz to 1,5 godziny nie licząc czasu jaki trzeba poświęcić na samą aplikację środka. Zadałem sobie pytanie . Czy mógłbym przy następnym odgrzybianiu uniknąć demontażu schowka ? Odpowiedź brzmi TAK......
Myślę teraz , że tą czarną zaślepkę można przecież przebić , a do otworu zamontować na stałe wężyk o średnicy powiedzmy 10/15mm i o długości wystarczającej do umieszczenia go gdzieś w schowku lub ostatecznie pod nim. Taki wężyk można czymś zatkać , a w razie potrzeby poprzez ten wężyk przekładać aplikator zakończony dyszą. Ważne aby można było wykonywać ruchy pozwalające na dokładne rozpylenie pianki.
Zalety chyba wielkie - Nie trzeba demontować schowka , a co gorsze potem go montować. Myślę , że po paru takich czynnościach wystąpi problem z gwintami i mocowaniem, a przecież szkoda. Ponadto można odgrzybiać częściej ponieważ czynność będzie banalnie prosta.
Co o tym myślicie ?
[mod]Gdzie jest prefix!!!! - poprawiłem (kolejne wylądują w koszu)[/mod]