Witam, ok 2 miesiące temu jechalem ok 150km na godzinę i wpadłem przednim lewym kołem w piękną Polską dziurę.
Opona 235/40r18. Bolało - koło cofnięte do nadkola.
Wymieniłem :
wahacz górny, dolny, pękniętą podstawkę pod poduszkę skrzyni, gumę i sprężyny od klocków.
Wszystko prawie działa.. jadąc po dziurach słychać metaliczny luz gdzieś. Coś lata, i tak wk***wia ze juz nie wytrzymam. Jest na tyle głośne, ze jak wjadę na brukowaną ulicę to aż mi wstyd bo wszyscy sie patrza co tak hałasuje. Przy mocnym skrecie i ostrzejszym ruszeniu tez słychac ten hałas.
Latanie kończy się gdy wcisnę hamulec, powiedzmy od 15% wciśniętego hamulca. Mechanik dzisiaj mówił że to sprezyna od klocków, no ale wymienil a dalej lata.
Nie mam siły juz :/
POMOCY!!