Panie i Panowie 31.12.14 przydazyla mi sie mi dosc dziwna sytuacja ale zaczne od poczatku. Z rana jak codzien pojechalem do pracy autem, bez problemu odpalil pod domem ( temperatura ujemna) a wskaznik paliwa pokazywal troszke ponad rezerwe w kazdym badz razie "zyd" sie nie palil. Do pracy mam ok 12 km spokojnie przejechalem, auto zaparkowalem na sluzbowym strzezonym parkingu i poszedlem czynic swoje obowiazki no i po 8 godz wracam chce odpalic auto a tu "zonk" typowe objawy rozladowanego akumulatora, koledzy poratowali pradem z kabli i zapalil bez trudu, poczatkowo palila sie kontrolka ESP i o dziwo wskaznik poziomu paliwa byl opadniety do 0 i palil sie "zyd" stwierdzilem ze jak juz aku sie podladuje to wszystko wroci do normy jako ze tak sie stalo z kontrolka ESP tak juz z wskazaniem paliwa juz nie... stwierdzilem ze trzeba dac mu czasu jednak nic nie drgnelo, postanowilem dolac za symboliczne 30zl zeby ruszyc moze to wszystko i jakze wielkie bylo moje zdziwienie jak wskazowka ruszyla tylko o te symboliczne kilka litrow... a ja sie pytam gdzie jest ku.. te dobre ponad 15 litrow? Nie potrafie tego wyjasnic po za spuszczeniem paliwa przez kogos ale moze sie myle moze "cos" w aucie tak zadzialalo ze to paliwo wpier... na postoju. Wykluczam wyciek bo po zatankowaniu nic mi nie ucieka. Jak macie jakies pomysly chetnie poczytam.
Pozdrawiam
Dodam jeszcze ze troszke sie przejchalem autem po tym odpaleniu z kabli zostawilem auto na noc ( akurat tej nocy bylo -16) stwierdzilem ze rano nie odpale juz napewno a tu z rana kluczyk przekrecam i pali jak wczesniej.