Kochani klubowicze spotkala mnie nieciekawa sytuacja, wyprzedzajac ciagnik i tira na linii przerywanej w dobrych warunkach drogowych nieoczekiwanie tir wyjechal na pas gdzie wyprzedzałem (lewy) wiec ja probujac uciec zeby nie zepchnal mnie na pobocze albo poprostu nie wjechac mu pod kola zaczalem gwaltownie hamowac i uciekalem spowrotem na prawy pas. Niestety przy hamowaniu uderzylem w tyl tira a on zwyczajnie uciekl, nie zatrzymal sie nawet mimo tego, ze potem trabilem i swiecilem swiatlami zeby zjechal. Nie moglem dalej za nim jechac bo nie bylem pewien stanu auta ale zrobilem mu fote (w załączniku razem ze zniszczeniami auta). Znalazlem potem kierowce po reklamie na plandece a mimo to policja ustalila 250zl mandatu dla mnie - mega zdziwienie i dalej nie widze w tym swojej winy wiec odmowilem i skierowano sprawe do sadu. Co zrobic klubowicze? Przeciez ewidentnie on wyjechal na moj pas podczas kiedy ja bylem juz w czasie manewru wymijania. Co robic?
jakos niemiłośiernie nie zapierdalalem, jechalem poprostu wiekszą prędkością niż tir i ciągnik, pozatym jechalem z jakiejs odległości za nimi i poprostu zeby nie zwalniać zacząłem wyprzedzać bo zrobiło sie miejsce (przed tem cos jechalo z naprzeciwka) i naprawde sporo wczesniej wyjechalem na lewp pas, pan z tira moim zdaniem nie spojrzał w lusterko no ale rozumiem, że to tylko słowo przeciwko słowu wiec ani wy ani policja nie musi mi wierzyc Poprostu wylewam juz teraz żale bo wydaje mi sie to bardzo niesprawiedliwe i az kupie sobie kamerke..