Skocz do zawartości

ArapahoVmax

Pasjonat
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ArapahoVmax

  1. Ale sprawdzałeś, że tak się wypowiadasz? Czy teoretyzujesz? Tak jak kolega wyżej, kupiłem tylni, założyłem na przedni tylko ramię zamieniłem i działa. Tak więc samą płytkę tym bardziej można przełożyć.
  2. Polecam całkowite zaślepienie i wyprogramowanie z komputera. Mi co prawda poszarpywał całkiem ostro tylko na jałowym, do tego przydymiał przy bardziej dynamicznej jeździe, ale po zaślepieniu, wyprogramowaniu oraz pożądnym wyczyszczeniu kolektora dolotowego chodzi jak marzenie.
  3. Odgrzeję kotleta, ale potrzebuję porady. Muszę kupić opony zimowe, ale na mojej wlpeie w drzwiach są tylko rozmiary a niema nic na temat indeksów opon. Przewertowalem ksiąźkę wozu, też nic. Podpowiedzcie proszę jaki indeks powinna mieć opona w rozmiarze 205/55/16 w przypadku B7 sedan z silnikiem 2.0 TDI? Będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam,
  4. Niestety nie do końca się z Tobą zgodzę. Ostatnio przerabiałem temat akumulatorów dosyć dogłębnie (nowy aku padł mi po roku i miałem przeprawę z producentem odnośnie uznania gwarancji) i niestety nie wiek jest najważniejszy a ilość odpaleń. Wbrew pozorom uruchamianie auta daje akumulatorowi najbardziej w kość, nie upływ lat. Akumulatory mogą żyć po 10 lat i dłużej, jeżeli są regularnie doładowywane i poziom elektrolitu jest utrzymywany na odpowiednim poziomie. Jeżeli odpalasz auto po kilkanaście razy dziennie, jego żywot będzie krótki. Jeżeli rzadko, wytrzyma bardzo długo. Niektórzy producenci wręcz podają w specyfikacji, przez ile rozruchów akumulator powinien bezproblemowo działać - rozruchów, nie lat i nie mylić tu z gwarancją, która jest na określony czas. Jako ciekawostkę mogę napisać, że aku w motocyklu mam już 10 lat i pali od strzała.... ale tylko dlatego, że jest "obciążany' odpalaniem 'tylko' kilkadziesiąt razy w roku, natomiast w aucie kilkaset, jak nie kilka tysięcy razy. Pozdrawiam, Arapaho
  5. Żeby nie było tak różowo.... Wczoraj, po zamontowaniu nowego sterownika, wszystko OK. Dziś wyjeżdżam w trasę i po przejechaniu 1km błąd na przemian pojawia się i znika. O mało szlag mnie nie trafił. Okazało się , że miałem naraz walnięte i czujnik i sterownik świateł. Mój czujnik działał, dopóki samochód stał w miejscu. Jak ramię czujnika zaczynało pracę, pojawiały się błędy. Dzisiejsza wymiana czujnika załatwiła sprawę. Teraz błąd już się nie pojawia mimo przejechania 200km. Oby tak pozostało. ;-)
  6. Ja przynajmniej takiego sposobu nie znam. To jest wielkości paczki papierosów i ma gniazdo z ok. 20 pinami. Na allegro chodzą od 30 do 200,-pln. Zaryzykowałem, bo miałem dość sytuacji, gdy w nocy mi migali, że oślepiam, a z drugiej strony, nienawidzę sytuacji, gdy mam niesprawne takie duperele. Natomiast Ty możesz sprawdzić multimetrem, czy Twój czujnik jest sprawny czy po prostu znowu padł, bez potrzeby brnięcia w koszty.
  7. Wiesz, na pewno to cholera wie. Przy zakupie używanej elektroniki, każdy się zarzeka, że wyciągane z auta w którym działało..... ;-) Ale po napisaniu posta znalazłem na allegro gościa w okolicy, który sprzedawał sterownik świateł. Stwierdziłem, że zaryzykuje te 100,-pln i .... BINGO !!! Sterownik wymieniony, błędu nie wywala (wcześniej pojawiał się 2 sek po odpaleniu stacyjki) , po odpaleniu światła robią auto- test dół - góra, wygląda, że wszystko jest OK !!! I dla potomnych informacja o nr sterownika świateł w Audi a4 b7 rocznik 2004 BLB 2.0 TDI : 8P0 907 357 B. Dopuszczalne zamienniki różnią się litera na końcu: D, F, G, H, J, L, M i tylko te. Z inna literą raczej nie będą działać. (Info odnośnie zamienników z ASO Audi) Dziękuję za uwagę i Pozdrawiam, ArapahoVmax
  8. Witam szanowne grono, Piszę po radę, bo już jestem bezsilny. Od jakiegoś czasu zaczął pojawiać się na FIS-ie błąd czujnika poziomowania. W pierwszej kolejności wymieniłem kostkę i przewody, gdyż dopatrzyłem się, ze jeden z przewodów przy przednim czujniku był naderwany. Problem ustał. Po kilku miesiącach błąd zaczął się pojawiać i znikać w kilkunastosekundowych odstępach. Co ciekawe, nawet gdy auto stało w bezruchu, co na moje oko oznaczało, że nie chodzi o uszkodzenie mechaniczne, gdyż w trakcie postoju na czujnik i wiązkę nie mogły oddziaływać wstrząsy takie jak w trakcie jazdy i które mogłyby skutkować jakimiś przerwami. Po jakimś czasie błąd świecił się już cały czas. Postanowiłem jeszcze raz wymienić kostkę i przewody, tym razem wlutowując się w komorze silnika, w miejscu, w którym przewody wchodzą w lewe nadkole (jeden z przewodów był wcześniej dosyć mocno utleniony). Przy okazji rozebrałem czujnik, wyczyściłem i polutowałem jedną przelotkę. Niestety nic to nie dało. Pojechałem do ASO Audi na komputer, gdzie stwierdzono zwarcie do plusa na przednim czujniku. Polecono w pierwszej kolejności wymienić czujnik. Zanim to zrobiłem, pomierzyłem napięcia na kostce przy odpiętym czujniku i faktycznie w wiązce miałem masę, +12 oraz +5V (więc to nie wina czujnika). Te +12V jest na przewodzie 'sygnałowym'. To mi dało do myślenia, że nie o czujnik chodzi, jednak aby mieć czyste sumienie pojechałem do człowieka z allegro, który sprzedawał używane czujniki i zrobiłem próbę. Niestety na kolejnych dwóch innych czujnikach, błąd nie znikał, mimo jego kasowania. No i teraz zaczynam się podłamywać, gdyż auto jest na 100% nie bite, zwarcie gdzieś w wiązce jest raczej nie możliwe, gdyż szybciej gdyby gdzieś przetarł się przewód, byłoby zwarcie do masy a nie do plusa, bądź w ogóle byłaby przerwa i mam dylemat co dalej? Nie chcę zrzucać błotnika, by sprawdzać przewody - nie mam ku temu warunków. Czy komuś się zdarzyło, aby padł sterownik świateł ten umiejscowiony pod schowkiem pasażera? Czy jest możliwe, że sterownik padł i efektem jest zwarcie do plusa? Czy dobrym pomysłem jest zakup i wymiana tego sterownika? Pozdrawiam, Arapaho
  9. Jako, że niemam dostępu do VAG-a, próbuję rozkminić problem bez niego. W ASO po podpięciu kompa, stwierdzono błąd na przednim czujniku - zwarcie do plusa. Tylny niby OK. Zdjąłem oba koła, zmierzyłem napięcia na wtyczkach po odpięciu czujników. I na obu wtyczkach z przodu i z tyłu mam na pinie 1 masę, na pinie 5 - 5V, a na pinie 6 - 12V. Jedne źródła podają, że pin 5 to pin sygnałowy, więc na moją logikę po odpięciu czujnika nie powinno być tam napięcia, a na 6 powinno być 5V. Inne źródła podają, że pin 5 to zasilanie, czyli powinno być 5V, a pin 6 to sygnałowy, więc nie powinno być na nim napięcia a jest 12V. Chyba, że źle kombinuje i te napięcia są właściwe a problem lezy gdzieś indziej. Dziwi mnie tylko to, że skoro napięcia na obu wtyczkach mam takie same i na jednym z pinów któreś napięcie jest tam nie potrzebnie, to dlaczego komp informuje o zwarciu jedynie na przednim czujniku? Tutaj olbrzymia prośba. Czy ktoś mógłby zmierzyć u siebie na jakich pinach jakie ma napięcia? Ewentualnie czy jest ktoś z Warszawy lub okolic, kto byłby skłonny poświecić mi 20 minut i się ze mną spotkać, tak abym mógł sam pomierzyć te napięcia (dojadę - wystarczy zrzucić przednie koło, wypiąć wtyczkę i pomierzyć multimetrem na włączonej stacyjce)? Ewentualnie czy ktoś ma sprawny przedni czujnik, tak bym mógł na próbę zamontować i stwierdzić, czy to wina czujnika, czy zwarcia w instalacji bądź module świateł? Pozdrawiam, Arapaho
  10. Muszę jakoś poradzić sobie bez kompa. Jeśli faktycznie sterownik się nie przyznaje, to muszę się do niego dostać i pomierzyć napięcia na jego wyjściu do czujnika. Jeżeli napięcia będą prawidłowe, wina leży w zwarciu kabla na odcinku sterownik -> czujnik. Jeśli napięcia będą takie same, oznaczać to będzie uwalony sterownik. Drugie wyjście, to podłączyć czujnik poziomowania 'na krótko' do sterownika. Jak będzie dobrze, to kable, jak źle to sterownik. Dobrze kombinuje? Czy ktoś wie, którędy idą przewody na odcinku czujnik - > sterownik. W komorze silnika, kable 'giną' mi gdzieś w nadkolu pod zbiorniczkiem płynu wspomagania (gdy się w nie wlutowywałem, nie patrzyłem jak idą dalej, bo wtedy nie myślałem jeszcze, że będzie mi to potrzebne - a teraz znowu wszystko mam złożone do kupy). A może jest ktoś z Warszawy lub okolic, kto ma kompa i jest w stanie mi pomóc w tym temacie?
  11. W ASO wypluło zwarcie na przednim czujniku. Czujnik sprawdzałem na stole, wydaje się być sprawny, a napiecia na przewodach do kostki bez podłączonego czujnika 'dziwne'. Tak jak wspominałem, dziwne jest to zwarcie, skoro na przewodzie sygnałowym jest 5V, a chyba powinno być 0, a na zasilającym 12v a powinno być 5V. Na moją logikę, gdyby gdzieś było zwarcie na kablu, to napiecia powinny być takie same, z drugiej strony jak to sterownik zwariował, że podaje takie napięcia, to dlaczego w ASO wypluło błąd czujnika a nie sterownika? Może faktycznie spróbuje jeszcze zamienić czujniki miejscami, choć to raczej nie to, skoro te napięcia na wiązce występują, gdy czujnik jest odpięty. Niestety nie mam ani lapka, ani programu, ani kabla.
  12. Dzięki za wskazanie pomocnego linku. Przeczytałem cały. Niestety niema tam nic konkretnego o napieciach na pinach czujnika, poza tym, czego sam się domyślam, że powinna być masa, 0 i 5V. Z drugiej strony, jeśli byłby problem ze sterownikiem, to w ASO powinien chyba wyskoczyć błąd tego sterownika, a nie zwarcie do plusa na czujniku przednim? Brakuje mi pomysłów gdzie szukać przyczyny. Bo gdybym to ja popełnił jakiś błąd w lutowaniu przewodów, to zwarcie powinno być takie samo na obu przewodach, a nie tak jak jest teraz, że na jednym jest 5V a na drugim 12V. Poza tym, miejsce łączenia jest całkowicie odizolowane od wszystkiego innego, koszulakmi termokurczliwymi, plalstykową osłoną oraz peszelem - więc niema z czego pojawić się tam 5 i 12 V . Zwarcie musi być gdzieś indziej.
  13. Witam, Co prawda nie dokladam poziomowania, tylko mam w oryginale, ale mam obecnie z nim problem. Przeczytajcie proszę go tu: Mój problem z poziomowaniem Z góry przepraszam, że już w trzecim wątku o tym piszę, ale mam świadomość, że nie wszysycy, wszystko czytają, za to osoby udzielające się tutaj mogą mieć włączone powiadomienie o odpowiedzi i to może zwrócić ich uwagę, a może mogą pomóc ;-) A ja z kolei jestem już tak sfrustrowany, że zaraz mnie szlag trafi. Pozdrawiam, Arapaho
  14. Zaraz szlag mnie trafi......... Po wymontowaniu czujnika i pomiarach na 'stole' czujnik pokazuje ładne wyniki.... biorąc pod uwagę niższe zasilanie 4.2V z aku 18650, czujnik pokazywał płynnie między 2.00V a 4.00V, czyli sprawny. Po podjechaniu do ASO i próbie dokonania adaptacji, otrzymuje werdykt - błąd statyczny, zwarcie do plusa. W domu, po raz kolejny zdemontowałem czujnik i pomierzyłem napięcia na kostce z instalacji po stronie 'samochodu'' z odłączonym czujnikiem... i tu zonk. Na pierwszym PIN-ie masa, ok, na kolejnym, tym który powinien być 'sygnałowy' mam 5.00V ( A chyba powinno być '0', skoro to PIN sygnałowy z czujnika). Na Trzecim, tam gdzie powinno być 5.00V mam 12V. Instalacje, a konkretnie wtyczkę i przewody po stronie samochodu na przestrzeni dwóch miesięcy, wymieniałem dwa razy. Raz wlutowałem się w przewody tuż za wtyczką w nadkolu, ale że jeden był mocno utleniony po jakimś czasie pociągnąłem przewody do komory silnika i wlutowałem się w wiązkę pod zbiorniczkiem wyrównawczym płynu do wspomagania - tak więc tutaj błąd w sztuce wykluczam, gdyż robione to było dwukrotnie. Przewody polutowane na różnych wysokościach, zabezpieczone koszulkami termokurczliwymi i wszystko dodatkowo zabezpieczone peszelem i taśmą. Panowie, czy jest jeszcze jakiś element sterujący, który może być sfajczony? Bo te napięcia na kostce ni jak na logikę mi nie pasują. Wg. mnie powinna być masa, 0V oraz 5V. Pozdrawiam, EDIT: Teraz dopiero spojrzałem ponownie na specyfikacje i powinno być od 0,25V... u mnie było od ok. 2.00V. Nie zmienia to faktu, że na odłączonym czujniku, napięcia na pinach w instalacji mam chyba nie takie jak powinny być.
  15. Dzięki, Kiedyś czytałem tamten wątek a teraz, gdy chciałem opisać swój problem, nie mogłem go namierzyć.... ;-) Widocznie za słabo szukałem. Co do datasheet czujnika, chyba nie do końca jest do naszego czujnika, bo w wersji A opisane tam są cztery PIN-y, a w naszych czujnikach są trzy. Ale może i tak warto spróbować pomierzyć, pomijając ostatni PIN ;-) Dziękuję i pozdrawiam,
  16. Wtyczka ta ma symbol 7MO 973 119 Czujnik o symbolu 8E0807503 został wycofany z produkcji w roku 2000, choć montowano go jeszcze kilka lat. Aktualnie ten czujnik ma symbol 8E0941285J (info z salonu ASO - jako ciekawostka ten czujnik kosztuje tam ok. 700,-pln!!!) - ale to prawdopodobnie jedno i to samo. Swój problem opisałem tutaj: Mój problem z czujnikiem Powtórzę moje pytanie z tamtego wątku, czy po wymianie tego czujnika (tzn. zdemontowaniu, czyszczeniu i ponownym montażu), należy przeprowadzić adaptacje xenonów, czy powinno działać po wykasowaniu błędu? Pozdrawiam, ArapahoVmax
  17. Jest dokładnie taki jak na zdjęciach autora wątku.
  18. Czyli dobrze się domyślałem. Niestety, zlutowanie połączenia nic nie dało. Dziś, mimo, że wymieniłem piny i przewody w wiązce, wlutowując się z nimi już w komorze silnika też nic nie dało. Prawdopodobnie mam walnięty czujnik. Ponawiam pytanie, czy jest jakaś opcja sprawdzenia, czy czujnik działa, poza samochodem? Czy po takim przeczyszczeniu czujnika wewnątrz i po jego ponownym zamontowaniu, powinno się na nowo dokonać adaptacji xenonów, czy wystarczy wykasować błąd?
  19. Panowie, prośba o pomoc. Na płytce drukowanej po lewej stronie układu scalonego, na dole, tuż pod rezystorem (bądź diodą, nie wiem, ale to nie ważne), jest taki mały otworek. Po drugiej stronie płytki od tego otworka idzie dalej ścieżka. Moje pytanie brzmi, czy powinien być przepływ prądu miedzy tym oczkiem po stronie układu scalonego z odpowiednim otworem po drugiej stronie płytki (mam nadzieje, że zrozumiale wytłumaczyłem)? Jak można sprawdzić czujnik 'na stole - zdemontowany' , czy jest sprawny? Czy mierząc napięcia, opory między 4 pinami w kostce da się to stwierdzić? Problem mam taki, że jakiś czas temu zaczęło wywalać mi błąd poziomowania na Fisie. Okazało się, że jeden z przewodów w wiązce tuż przy wtyczce się przetarł. Kupiłem w ASO nową kostkę i przewody. Wymieniłem, polutowałem, zabezpieczyłem i spokój był dokładnie przez miesiąc. Dosłownie z dnia na dzień, błąd na Fisie pojawił się znowu, ale na zasadzie 'pojawiam się i znikam'. Akurat wracałem z gór i przez całą drogę, zapalał się, informował sygnałem dźwiękowym i gasł i tak co 30 sekund. Tak było przez 4 dni. Piątego dnia odpalam rano auto i cisza, zero błędu. Znowu przez około miesiąc nic się nie działo. Teraz od kilku dni mam naprzemiennie, albo błąd na Fisie, albo błąd gaśnie, ale wtedy xenony dostają drgawek i cały czas mają wahnięcia góra, dół. Dziś rozebrałem czujnik, było trochę utlenień na płytce, wyczyściłem, założyłem z powrotem, dalej błąd. Znowu rozebrałem i stwierdziłem, że brak jest tego połączenia o które pytam na wstępie. Dolutowałem cienki drucik, połączyłem z drugą stroną, na biegu podłączyłem do auta, błąd zgasł. Przy odpalaniu, xenony prawidłowo wykonywały test góra, dół, góra, błąd na Fisie się nie pojawiał, a wahnięcia zniknęły. Zadowolony z powodzenia, złożyłem wszystko do kupy, skleiłem obudowę, dla pewności uszczelniłem silikonem i zamontowałem do auta. Niestety, po przejechaniu 100 metrów błąd na Fisie pojawił się znowu i już nie gaśnie. Teraz już w końcu nie mam pewności, czy tam powinno być połączenie, czy nie? Czy w ogóle nie mam zbiegu dwóch awarii? Za wahnięcia xenonów, był odpowiedzialny nalot na płytce i brak przejścia we wskazanym przeze mnie miejscu, a za błąd na Fisie, ponownie przerwany przewód gdzieś w wiązce (dziś tego nie sprawdzałem). Liczę na Waszą pomoc, Pozdrawiam,
  20. No właśnie, żadne... dlatego tak to mnie nurtuje.... jednak niezaprzeczalny jest fakt, że po wymianie świec przydymianie ustało, więc jakiś związek musi być, jak nie bezpośredni, to pośredni. Nic innego w tym czasie nie było robione.
  21. Witam, Mam takie luźne pytanie. Od jakiegoś dłuższego czasu, w trakcie jazdy, przy ostrym dodawaniu gazu i redukcji, auto mi przydymiało na szaro/czarno. Widoczne było to szczególnie w nocy w reflektorach samochodów jadących za mną. Myślałem sobie, no cóż, auto swoje lata i przebieg już ma, ponadto diesel, tak musi być. Na początku mrozów, zaczęły się problemy z rozruchem, więc sprawdziłem świece i okazało się, że dwie z czterech są padnięte. Po wymianie świec na nowe zauważyłem, że przydymiane podczas ostrzejszego przyspieszania praktycznie całkowicie ustało - występuje nadal, ale w o wiele mniejszej skali, czasami w ogóle nie widać dymu. I teraz bardziej na zasadzie ciekawostki, niż wyszukiwania sobie problemu na siłę, zachodzę w głowę, jaki mają związek świece żarowe z przydymianiem? Dodam, że przydymianie i ostrzejsze dodawanie gazu następowało na dobrze rozgrzanym silniku, a z racji, że dużo jeżdżę, na pewno nie miało to związku z kiepskiej jakości paliwem, gdyż przydymiał zawsze, bez względu na pochodzenie paliwa. Wszystkie filtry wymieniam co 15 tys, więc problemy związane z zasyfionym filtrem paliwa/powietrza też można wykluczyć. Ewidentnie przydymianie ustało/ mocno zmalało po wymianie świec żarowych. Jaki mogą mieć wpływ na to zjawisko? Pozdrawiam, AraoahoVmax
  22. Nie chciałbym wprowadzić Cię w błąd, bo kompletnie nie pamiętam, ale wydaje mi się, że komplet z łożyskiem wychdził zdecydowanie mniej. Pozdr,
  23. Witaj, Ja kupowałem u użytkownika TOM77. Więcej szczegółów w poście: http://a4-klub.pl/index.php?/topic/19150-czesci-w-super-cenach-z-hurtowni-duze-upusty-dla-klubupromocje/
  24. Kolejny raz leci pochwała dla Tomka. Zamówiłem kompletne sprzęgło z dwumasą oraz zestaw filtrów i olej. Jak zwykle termin realizacji błyskawiczny a cena odpowiednia. Co najważniejsze, wszystko dobrane właściwie, co w przypadku innych sklepów nie zawsze się udaje i czasami mylą elementy, dając jakiś filtr/element do innego modelu silnika a potem trzeba jeździć i wymieniać. Tu jestem mega zadowolony, żadnej skuchy ;-) Sprzęgło z dwumasą wymienione, już zapomniałem, że autko może tak płynnie chodzić. ;-) Dziękuję i pozdrawiam, Arapaho
  25. Składam podziękowania za udaną i szybką teansakcję. Zakupiony rozrząd, olej i filtry. Wszystko gotowe na następny dzień. Pozdrawiam i do następnego razu. Arapaho
×
×
  • Dodaj nową pozycję...