Ja miałem prościej ze chrztem....ksiądz nie przyjął kasy wogóle...
Kilka lat wcześniej byłem z kumplami na kawalerskim w Pomarańczy w Katowicach..tam go spotkałem /przyłapałem z 2 d*pami ( na jedno się ucieszyłem bo ...przynajmniej wiadomo ,że zdrowy chłop )...jak mnie poznał to wyglądał jak by się chciał zapaść pod ziemię... .... jak z nimi wychodził to sytuacja raczej nie wskazywała ,że pójdzie je spowiadać.... ...ale od tego czasu na kolędzie kasy nie bierze...za chrzest również odmówił...na mieście jak się spotkamy to najlepszy funfel
Też info nie sprzedałem w parafi ....do tej pory .
Także Panowie .... kawalerskie kumpla rzecz święta...obecność obowiązkowa jest zawsze .
Kilka lat przed tym incydentem ...byłem świadkiem podobnej sytuacji....po latach dochodzę do wniosku ,że to schemat.