Kamil z Warszawy pyta. pomożecie?
"Panie Mireczku kochany, z tej strony młody handlarz ze stolicy pisze. Mam problem, mianowicie zawsze opylałem piękne astry, focusy, paski i golfiki, ale teraz trafiło się coś grubszego - teściu ma do sprzedania swojego Audi Q7 i chce żebym to dla niego zrobił. Autko żyleta, z polskiego salona, w tedeiku 4.2 litra, skórki budyń, wszystko w prądzie. Śmigać nie umierać! Luksusowo, dynamicznie i ekonomicznie. Auto sześcioletnie, przebiegu jest 250 tys. Moje pytanie jest takie: czy cofnąć licznik na 80 tys. i czy pogonić go jako polaczka czy jak furmankę od niemiaszka dziadka lekarza, który jeździł tylko do kościoła i do spożywczego po bateryjki do rozrusznika serca?
Pomóż Mireczku, bo inaczej ze ślubu nici. Pozdrawiam, Kamil z Warszawy, początkujący handlarz."