Skocz do zawartości

hak64

Pasjonat
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez hak64

  1. Godzinę temu, Muskel1 napisał:

    Moim zdaniem stan wyższej konieczności. 

    Owszem. Wyłącza winę, ale czy także odpowiedzialność za szkodę? Zauważ, że ustawa ubezpieczeniowa daje ubezpieczycielom prawo do odmowy przyjęcia odpowiedzialności za szkodę, gdy ubezpieczony "sprawca"  jest niewinny (działanie w stanie wyższej konieczności jest jedną z okoliczności wyłączających winę), zatem orzeczenie sądu musi być jednoznaczne - niewinny.   

  2. Autor poniższego wpisu zapytał mnie, kto byłby winny w przypadku kolizji pomiędzy pojazdami (także w sensie odpowiedzialności za szkodę).
    "Kiedyś zbliżając się do przejścia, widząc w lusterku kretyna jadącego sąsiednim pasem z dużą prędkością i w tej samej chwili przechodzącą już przed moją maską matkę z wózkiem, która mimo klaksonu szła dalej, zdecydowałem się ..... zajechać mu drogę zjeżdżając z prawego pasa na lewy.
    Efekt był taki, że facet zatrzymał się z piskiem na centymetry przed moimi lewymi drzwiami, matka przeszła bezpiecznie na drugą stronę ulicy, ale ... pukając się w czoło w moim kierunku..."

    A co Wy myślicie?

  3. 6 godzin temu, Adam87 napisał:

    z wpływów jakie dokonają będą napewno jakieś profity za to. 

    Na pewno, to każdy z nas kiedyś umrze, a profitem nie jest pensja, czy wynagrodzenie za pracę.

     

    5 minut temu, DivaynEays napisał:

    Trafia, posrednio bo z budzetu panstwa. Czyli Twoim tokiem rozumowania

    Czyli, idąc Twoim tokiem rozumowania, gdyby mandatów nie było w ogóle, to policjanci nic by nie dostali?

     

    10 minut temu, DivaynEays napisał:

    Myslisz, ze skad te "normy" do wyrobienia? bo policjanci to mendy najgorsze? czesc z nich pewnie tak, ale reszta to robi bo nie dostana np premii, urlop nie wtedy kiedy chca, albo przeniosa ich do gorszej pracy.

    W każdej profesji są jakieś normy do wyrobienia. U kopaczy rowów też. Jest to normalna i stosowana wszędzie praktyka oceny jakości i wydajności pracy. Tyle, że u nas (prawie od zawsze) wydajność stawia się na pierwszym miejscu.

     

    15 minut temu, DivaynEays napisał:

    Powtorze jeszcze raz, dopoki oni beda sobie ustalac wysokosc wplywow

    To powtórz, bo odnosząc się do mojego wcześniejszego wpisu, wskazujesz, że "oni" , to policja, bądź policjanci. 

    Moje odejście na emeryturę z tej formacji nie było spowodowane tym, że nie chciało mi się dłużej pracować, a wyłącznie tym, że od dłuższego już czasu, awanse nie są zależne od posiadanej wiedzy, doświadczenia, profesjonalizmu, a prawie wyłącznie od deklarowanej poprawności politycznej. I to w formacji, która z założenia ma być apolityczna!

    Pozdrawiam.  

    • Pomoc techniczna 1
  4. 9 godzin temu, Adam87 napisał:

    Teraz będzie więcej patroli, żeby jak najwięcej zarobić,

     

    8 godzin temu, DivaynEays napisał:

    juz tyle sepow na drogach, ze masakra

     

    9 godzin temu, dekiel 13 napisał:

    Teraz dopiero bedo  robić 'wyniki' jak to drogówka nazywa. Na nowy radiowóz w jeden dzień zarobio.

    A czy kasa z mandatów trafia na konto Policji?! Gdyby trafiała choć w części, to być może bym Wam przytaknął, ale... zobaczcie post PREZESA. Czyje to konto?

  5. Nie mam bladego pojęcia dlaczego zamieściłeś ten wpis, ale nikt tu nie twierdzi , że jesteśmy gorsi od innych. Jak mało kto potrafimy się dostosować do wymagań innych, potrafimy szanować ich prawa, kulturę, obyczaje, tylko qwa u siebie dokazujemy i mamy pretensje, że innym się  udało, a nas dojechali...  

    Czasem to mam ochotę wyjechać na jakieś totalne zadupie, gdzie nikt nie będzie mi zaglądał co jem na obiad, na czym to usmażyłem i czym popiłem. Przeraża mnie, że jest coraz mniej takich miejsc. Całe szczęście mam patent sternika morskiego i ... a jestem bliski podjęcia decyzji, spieniężenia chałupy i wypłynięcia, gdzie oczy i wiatr poniosą...    

  6. 26 minut temu, Dev napisał:

    o czymś zapomniałem ?

    Pewnie można by jeszcze coś dorzucić, ale problem nie dotyczy tylko nas Polaków. Ponadto, samo zaostrzanie przepisów niczego nie zmieni. Zaś nadmiar regulacji prawnych skutkuje czymś wręcz odwrotnym. Zwykle jest traktowany jako odbieranie swobód, więc skupiamy się na omijaniu przepisów, a nie ich przestrzeganiu. Przepisy nigdy zresztą nie będą doskonałe, idealnie trafione i nie pozwalające na pewną dowolność interpretacji. Gdyby tak było, to - jak już tu wspomniano - spowodowałeś wypadek, oddajesz prawo jazdy dożywotnio. Życie nie jest tylko czarne, albo białe i trzeba to mieć na uwadze, bo tworząc przepisy należy uwzględnić także okoliczności popełnienia czynu. 

  7. 24 minuty temu, rade napisał:

    Jak zwykle zabierają się do zmian od d*py strony

    Poniekąd Twój wywód jest całkiem logiczny i wydaje się być słuszny... gdyby nie fakt, że za dużo w nim uogólnień i nietrafionych pomysłów. W innym wątku dowodziłem już o niesłuszności, a nawet legalizacji bezprawia, w przepisie umożliwiającym nakładanie kary na właściciela pojazdu bez udowodnienia jego winy. Czym innym jest bowiem odmowa wskazania sprawcy, a czym innym niewskazanie z braku takiej wiedzy. Ale po kolei:

    1. W naszym kraju nie ma przymusu pracy, zatem kara (finansowa, lub odsiadka), z ewentualną możliwością odpracowania i zmniejszenia wymiaru kary.

    2. Spowodowanie wypadku nie zawsze wiąże się z rażącym naruszeniem przepisów, dlaczego więc dożywotnio? Przykład: Kobieta odwoziła swoich rodziców z imprezy do domu, ci kłócili się w trakcie jazdy, w pewnym momencie tatuś przypadkowo uderzył córkę (kierującą), wylądowali na drzewie (rodzice zginęli). Kierująca spowodowała wypadek - prawda? Wskaż mi jej winę...

    3 - 9. Słuszne, ale nazbyt surowe. Jest przecież baza CEPiK, z której korzystają także ubezpieczyciele. Jaki problem wprowadzić przepis: "podwójna, lub potrójna wysokość składki ubezpieczenia, dla recydywistów"? Wprowadzono właśnie taką regulację w kwestii wysokości mandatów.

    10. Tu sam sobie zaprzeczasz. W pkt 2 chciałeś to prawko odbierać dożywotnio, a przecież pieszy nawet jeśli nie wtargnął, to mógł być zupełnie niewidoczny dla kierującego (wylazł z za zaparkowanego auta, był na ciemno ubrany w nocy).

    11. Trudno komentować, bo argument, że samemu mi się zdarza więc kary są za surowe, to żaden argument.

    12. Tu bym powiedział, że posiadanie mózgu nie zawsze jet tożsame z umiejętnością korzystania z jego możliwości. Twoje zdanie o policjantach jest nie tylko nieuprawnione, ale wręcz chamskie. Ja np. potrafię czytać, pisać i myśleć, pomimo, że mam policyjną emeryturę.

    13. Kontrolerzy kontrolujących, też mogą się do roboty nie przykładać, za to z pewnością każą sobie zapłacić. Większość stacji kontroli posiada system monitoringu, a przy tym podjęcie kontroli jest sygnalizowane do wydziału komunikacji. Wystarczy więc jeden pracownik wydziału, by wyrywkowo choćby sprawdzał rzetelność badań technicznych i żaden diagnosta nie będzie ryzykował przekroczenia uprawnień, utraty pracy, czy zamknięcia stacji diagnostycznej.

    Pozdrawiam.

  8. 38 minut temu, H4mm3R napisał:

    Jest coś takiego jak fundusz gwarancyjny. 

    Owszem, jest. A przeczytałeś może kiedy i na jakich warunkach wypłacane są odszkodowania? Gdyby ci się jednak nie chciało trudzić, to służę pomocą: "UFG odpowiada za szkody osobowe i majątkowe wyrządzone w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza lub kierującego pojazdem mechanicznym (w przypadku szkód majątkowych wyłącznie pod warunkiem, że w trakcie wypadku doszło do obrażeń ciała u któregokolwiek z jego uczestników, a naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwały dłużej niż 14 dni) spowodowane przez sprawców, których tożsamości nie ustalono",

    51 minut temu, Dev napisał:

    Niech się ubezpieczalnia martwi jak z niego ściągnąć skoro zawarła z nim umowę.

    A jak się to ma do tego, co napisałeś tu:

     

    16 godzin temu, Dev napisał:

    Uważam też że powinni pójść jeszcze dalej, za spowodowanie wypadku w wyniku skrajnej nieodpowiedzialności ubezpieczyciel pojazdu powinien pokazać środkowy palec.

    Ja to rozumiem jako odmowę wypłaty odszkodowania.

  9. 17 godzin temu, Fido napisał:

    Do 10km/h - 50 zł ???

    A gdzie jakaś tolerancja błędu ?

    Chory poje...ny kraj.

    Kolego, tolerancja nadal obowiązuje i nic tego nie zmieni. Żadne urządzenie pomiarowe nie daje gwarancji idealnie bezbłędnego pomiaru. Ten zapis dotyczy więc wyłącznie wyników z odcinkowych pomiarów prędkości. Tam masz do czynienia z drogą przebytą w czasie, więc nie może być mowy o błędzie.

     

    13 godzin temu, Dev napisał:

    Uważam też że powinni pójść jeszcze dalej, za spowodowanie wypadku w wyniku skrajnej nieodpowiedzialności ubezpieczyciel pojazdu powinien pokazać środkowy palec. 

    Przepraszam, ale widzisz tylko jeden koniec kija. A co jeśli ten nieodpowiedzialny, jest także niewypłacalny? Poszkodowany został by wtedy "na lodzie", a chyba nie o to chodzi.

  10. 59 minut temu, vwbacardi napisał:

    Od stycznia ma być tak, że nawet jak właściciel samochodu wskaże osobę, której pożyczył samochód w czasie dokonania wykroczenia, a wskazana przez właściciela osoba będzie się uchylała od płatności mandatu za to wykroczenie to mandat zostanie obligatoryjnie nałożony na właściciela pojazdu, tzw. zasada "właściciel płaci mandat" lub "twój samochód - twój mandat".

    Ten wątek był poruszany wcześniej.  Wprowadzenie przepisu w tej formie to legalizacja bezprawia.

  11. 2 godziny temu, Langista napisał:

    Rozumiem Twoją frustrację na temat otwartej możliwości karania niewinnych ale jak już wcześniej padło, niewinni stanowią promil przypadków, a z tego co wiem, to od mandatu można się jeszcze odwołać..

    Nie wiem czy można to nazwać frustracją. Przez wiele lat strzegłem prawa, ale to prawo przewidywało karanie za popełniony czyn. Nakładanie kary tylko za to, że jestem właścicielem przedmiotu, którym ten czyn mógł być popełniony, to absurd, to wypaczenie prawa. Przy czym nie może tu być mowy o działaniu w imię wyższej sprawiedliwości, skoro z założenia przepis dopuszcza karanie bez udowodnienia winy. 

    Co do przypadków odwołania od nałożonego mandatu, to w zasadzie nie masz racji. Można się odwołać - owszem - o ile mandat nałożono bezprawnie (a w proponowanym przepisie chcą to bezprawie zalegalizować), lub czyn nie wyczerpuje znamion wykroczenia, Innymi słowy, jeśli nałożono mandat za przekroczenie prędkości (jest to wykroczenie), to odwołanie będzie nieskuteczne (nie rozpatruje się tu bowiem kwestii kto, a co zrobił).

    Pozdrawiam.

  12. 7 godzin temu, tass napisał:

    To że przepisy umożliwiają karanie nie znaczy, że są na skuteczne!

    A czy ja napisałem, że są? Twierdzę tylko, że te które rząd chce wprowadzić teraz, będą legalizacją bezprawia. Nie rozumiem jak można przytakiwać takim pomysłom. Fakt, że iluś tam cwaniaków zostanie w końcu "docenionych", nie może być usprawiedliwieniem, dla karania niewinnych. Podałem już parę przykładów, gdzie właściciel auta może nie posiadać wiedzy o tym, kto w danej chwili kierował jego autem. Dołożę jeszcze trochę. Wszystkim jest chyba znany proceder kradzieży paliwa (darmowe tankowanie). Złodzieje zwykle najpierw kradną tablice z jakiegoś auta, zakładają do swojego i jadą tankować. Bywa jednak, że te tablice oddają, a nieświadomy niczego właściciel auta ciągany jest po sądach, choć go nie ma na zdjęciach z dokonanego przestępstwa. A teraz proszę pomyśleć jak bardzo by to ucieszyło właściciela auta, gdy dostaje wezwanie do sądu za kradzież paliwa, a przy okazji decyzję o zatrzymaniu uprawnień i kilka tys kary za przekroczenie prędkości, bo złodzieje pomylili miejską ulicę z autostradą...

    Pozdrawiam.  

  13. 3 minuty temu, tass napisał:

    Jeśli właściciel pojazdu ukrywa kto był sprawcą wykroczenia niech płaci.

    Kolego, chyba masz kłopot z czytaniem ze zrozumieniem. obowiązujące obecnie przepisy umożliwiają karanie właściciela pojazdu, gdy ten odmawia (czy - jak to nazwałeś - ukrywa) wskazania sprawcy. Jednak karanie za niewskazanie sprawcy w sytuacji, gdy się nie ma o nim wiedzy, to zupełnie inna para kaloszy. Jeszcze raz powtarzam wina wymaga udowodnienia, nie może być tak, że prawo przewiduje możliwość karania za sam fakt posiadania auta. W działaniu prawa bardziej istotne jest by nie powiesić niewinnego, niż to, że komuś się upiecze.

    Pozdrawiam. 

    • Pomoc techniczna 1
  14. 4 minuty temu, Robero321 napisał:

    Niestety ale w przypadku kiedy posiadasz na siebie zarejestrowane inne auto mają podstawę prawną aby odmówić pokrycia kosztów samochodu zastępczego..

    Nie ma takiego prawa! Zdarzenie przyniosło skutek w postaci braku możliwości korzystania z konkretnego auta i nawet jeśli w garażu stoją trzy inne, ubezpieczyciel nie może pozbawiać mnie moich praw. Składki OC i AC płacę za wszystkie moje auta, choć logiczne jest, że nie jadę dwoma jednocześnie. Trochę znam życie i wiem, że czasem kwestionują zasadność korzystania z auta zastępczego, ale można im "wyprostować rogi. Mniej świadomym wystarczy oświadczenie, że drugie auto jest u mechanika, bo nie odpala.

    Pozdrawiam. 

  15. A ja jestem przerażony Waszą wizją prawa. Wracamy do średniowiecza "kowal ukradł, cygana powiesili". Panowie to jest chore! Wszędzie, w każdym cywilizowanym kraju, naczelna zasadą działania wymiaru sprawiedliwości jest konieczność udowodnienia winy. Nie może nią być fakt posiadania samochodu. To, że komuś się "upiecze" nie może stanowić przesłanki do tworzenia prawa umożliwiającego karanie niewinnych. Przypomnę Wam kawał. 

    Dziewczyna  postanowiła się poopalać w ustronnym miejscu i wybrała się wędkarską łodzią w zaciszną zatoczkę. Podpływa łódź straży rybackiej i panowie postanowili ją ukarać za kłusownictwo, argumentując brakiem karty wędkarskiej i posiadaniem sprzętu do połowu. Dziewczyna odpowiada: "to ja panów oskarżę o gwałt, bo posiadacie niezbędny sprzęt".

    Pozdrawiam.   

  16. 8 minut temu, Langista napisał:

    Chociaż nadal utrzymuję, że sytuacja, w której właściciel auta  nie jest w stanie podać kto kierował w momencie wykroczenia jest absurdalna..

    Wrzucę zatem kilka przykładów, byś zmienił zdanie o absurdach.

    1. Jestem producentem przyczłapów do bulbulatorów, oraz prowadzę serwis dronów do łapania ulotnych myśli i dokarmiania ptaków w locie. Mam kilka samochodów i kilku pracowników, którym udostępniam owe samochody. Nie prowadzę przy tym szczegółowej ewidencji (z rozpisaniem na godziny) użytkowania pojazdów. Po trzech miesiącach od wprowadzenia przepisu, o którym mowa, oddaję swoje prawo jazdy (za przekroczenie limitu punktów), ogłaszam bankructwo, zwalniam pracowników i płacę kary umowne za niewywiązywanie się z umów serwisowych.
    Całą moją winą jest jednak fakt posiadania kilku samochodów. Tak widzisz działanie prawa?
    2. Wypożyczalnia samochodów {często korzystają obcokrajowcy, albo osoby na stałe zameldowane poza granicami kraju).  
    3. Chcesz sprzedać swoje stare auto, wystawiłeś ofertę na portalu aukcyjnym, w ciągu tygodnia pojawiło się kilku chętnych, ale kręcili nosem, albo chcieli kupić po cenie złomu i skończyło się na jeździe próbnej. Po trzech miesiącach dostajesz urzędowe pisemko, że z powodu przekroczenia limitu punktów masz oddać prawko i zapłacić kilka mandatów.
    4. Dziadek, który udostępnił wóz przybyłemu z za granicy wnukowi, a ten pojechał z kumplami imprezować i dał kluczyki jedynemu w całej grupie abstynentowi, ale nie pamięta, który z kumpli go woził.
    Można by mnożyć takie przykłady, ale wszystkie mają jedną wspólną cechę - oczywisty brak winy właściciela. Winą nie może być fakt użyczenia pojazdu innej osobie! Równie dobrze możemy być oskarżeni o poczęstowanie papierosem, czy kieliszkiem wódki, jeśli ów poczęstunek komuś zaszkodził, albo palacz wlazł z petem do autobusu.

    Pozdrawiam.

  17. 3 minuty temu, Langista napisał:

    Według mnie to dobry projekt, bo bardzo często właściciel auta twierdzi, że autem prowadził jakiś Ukrainiec, któremu dobrowolnie auto pożyczył i mandat wisi dla nikogo. Chyba że ja źle na to patrzę i nie widzę tu wszystkiego..

    Niestety nie widzisz wszystkiego. Do tej pory prawo przewidywało możliwość karania właściciela pojazdu w sytuacji, gdy ten odmawiał wskazania kto kierował. Istnieje bowiem dość subtelna różnica pomiędzy odmową wskazania sprawcy, a niewskazaniem. To drugie nie zawsze jest możliwe. Ponadto w każdym cywilizowanym systemie prawnym karalny jest czyn, a nie fakt posiadania pojazdu.

  18. Nie powinno być żadnych problemów z odszkodowaniem. Przyciemnione lampy (rozumiem, że nie chodzi o reflektory) nie miały wpływu na zaistnienie zdarzenia. Były niewidoczne dla wyjeżdżającego z stacji paliw. Co prawda ubezpieczyciele wyszukują całkiem absurdalne przeszkody, by nie płacić, ale... Każdy rzeczoznawca, każdy biegły zajmujący się rekonstrukcją wypadków, napisze w opinii to co ja w drugim zdaniu. Jeśli zatem ubezpieczyciel będzie stwarzał problemy, to wystarczy zwrócić im na to uwagę. Z pewnością wypłacą, bo koszty sądowe, oraz ewentualnej ekspertyzy biegłego, pokrywa strona przegrana. 

    Jak masz orzeczoną szkodę całkowitą, to nie zapomnij o przysługującym poszkodowanemu samochodzie zastępczym - można go wynająć nawet od sąsiada (potrzebna umowa najmu z określoną stawką dzienną). W przypadku orzeczonej całki auto zastępcze przysługuje od dnia zdarzenia do otrzymania odszkodowania, plus jeden dwa dniu na znalezienie nowego. Korzystanie z auta zastępczego przyspiesza proces likwidacji szkody, bo koszty rosną po stronie ubezpieczyciela. 

    Jeśli doznałeś jakichkolwiek obrażeń (siniaki, naderwane mięśnie karku, stłuczenia od pasów), to idź do lekarza. Zgłaszając szkodę osobową masz szansę uzyskać dodatkowe parę tys zł, lub znacznie więcej w przypadku poważniejszych urazów. 

    • Pomoc techniczna 1
  19. Tak. Wcześniejsze uszkodzenia, niefachowe naprawy, zużycie eksploatacyjne, czy korozja mają wpływ na wartość poszczególnych części, jak i całego pojazdu. Nawet przy szkodach likwidowanych z OC sprawcy likwidator szkody ( ubezpieczyciel) ma prawo do korekty wartości elementu zakwalifikowanego do wymiany, jeśli ów element nosił ślady wcześniejszych napraw, lub uszkodzeń nie związanych z zaistniałą szkodą. 

    Pozdrawiam.

  20. Dużo już zostało powiedziane, ale dość chaotycznie.

    Ubezpieczyciel nie ma prawa decydować, gdzie i czy w ogóle poszkodowany ma naprawiać swoje auto. Wycena szkody jest obowiązkiem ubezpieczyciela, najlepiej jednak umówić się na oględziny pojazdu w jakimś warsztacie (lub stacji diagnostycznej), gdzie można zdjąć zderzak (pod poszyciem zderzaka zwykle kryją się kolejne uszkodzenia), obejrzeć auto od spodu, sprawdzić przekładnię kierowniczą i geometrię (oberwało koło). Aby przyspieszyć ruchy ubezpieczyciela warto powiadomić ich, że korzystamy z samochodu zastępczego (ten można wynająć nawet od sąsiada, potrzebna tylko umowa najmu z określoną stawką dzienną). Podczas oględzin domagać się od rzeczoznawcy sporządzenia protokołu oględzin (nie jest obowiązkowy, ale warto go mieć, bo precyzuje zakres uszkodzeń), oraz wyceny szkody (kosztorys naprawy). Po otrzymaniu wyceny pochwalić się nią na forum (zakrywając dane personalne) - z pewnością znajdzie się ktoś, kto wychwyci wszelkie nieprawidłowości w wycenie (zaniżona stawka, zamienniki części, naliczone rabaty, czy korekty). Kolejnym etapem jest sporządzenie odwołania od wyceny ubezpieczyciela, które uzasadniamy wyliczonymi wyżej nieprawidłowościami. Można pokusić się o zlecenie sporządzenia niezależnej wyceny szkody i wraz z odwołaniem wysłać ubezpieczycielowi własną wycenę i wezwanie do zapłaty. Jeśli ktoś jest zainteresowany naprawą w ASO, to wszystkie powyższe czynności wykona warsztat, łącznie z dostarczeniem auta zastępczego.

    10 godzin temu, lukiooo napisał:

    ile warta jest mniej więcej moja szkoda?

    Sporo powyżej 5000 zł, ale ile powyżej trudno powiedzieć, bo trzeba sprawdzić geometrię. Nie widać też co zostało uszkodzone pod poszyciem zderzaka . 

    • Pomoc techniczna 2
  21. Na drugiej i trzeciej fotce widoczne jest jakby pęknięcie, ale może to być także strużka wody . Jeśli jest pęknięcie, to poszycie zderzaka do wymiany, zatem koszt naprawy powyżej 3 tys zł. Za samo lakierowanie (wg cen ASO) z pewnością powyżej 1 tys zł (czujniki). 

    26 minut temu, NelsonPL napisał:

    Nie wywinie się bo jest dokładnie nagrany... Wsiada,manewruje i uderza a potem ucieka... 

     Może się wywinąć, bo powie, że nic nie poczuł, ani nie zauważył. Co innego  gdyby po przytarciu wylazł, obejrzał i uciekł, albo uciekł i 100 m dalej oglądał uszkodzenia w swoim bolidzie.

  22. Pytasz na ile można liczyć, ale nie napisałeś, czy to tylko otarcie, czy też było stuknięcie w zderzak. To zasadnicza różnica, bo choć z zewnątrz uszkodzenia mogą wyglądać podobnie, to w tym drugim przypadku zakres uszkodzeń może być znacznie większy (wzmocnienia zderzaka, ślizgi, zaczepy, a czasem i podłoga bagażnika). Tak więc jeśli było to tylko otarcie i zderzak nie ma żadnych pęknięć, głębokich rys, czy dziur, to policzą samo lakierowanie (około 1 - 1,5 tys zł). Przy uderzeniu w tył (należy koniecznie zdjąć zderzak do oględzin) i uszkodzeniach ukrytych pod poszyciem zderzaka, wartość szkody może przekroczyć 5 tys, a jeśli i podłoga bagażnika ucierpiała, to można tę kwotę pomnożyć x 2.

    Pozdrawiam.

     

    • Pomoc techniczna 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...