Ok, to nie ruszam tego. Póki co dzięki za garść informacji
No i rozebrałem dziś to ustrojstwo. I ręce mi opadły
Okazało się, że tych klapek w ogóle nie ma! Gdzieś w 18-letniej historii tego auta któryś "majster" stwierdził "aaaaa Panie, te inżyniery to sie nie znajo, nie wsadzałem tego bo i po co, niepotrzebne".
W efekcie samochód pali jak smok i zbiera się jak furmanka. Szczęśliwie, cena w ASO tych klapek jest bardzo przyjemna (80 zł) ale już ich montaż będzie przejebany (serio nie da się tego założyć bez ściągania pasa przedniego?)
Co do samego zaworka - rozebrałem i stwierdzam, że jest w świetnej kondycji. Membrana cała i sprężyna też obecna.
Pomierzyłem sprężynę - średnica drutu 1,4 mm, długość ok. 58mm, skok ok. 11 mm. Intuicja podpowiada mi, że to nie w niej leży problem.
Zmieniłem miejscami kable przy wtyczce- bez zmian, vcds również błędów żadnych nie wykazuje. Na zapłonie, Output test działa poprawnie, zaworek cyka wyraźnie i gruszka śmiga w jedną i drugą stronę również po odłączeniu wężyka podciśnienia (tego, który zaczyna się w okolicach przepustnicy, węża od kolektora nie odłączałem). Na pracującym silniku mierzyłem napięcie na wtyczce - zmienia się proporcjonalnie do obrotów.
Podczas pracy silnika odpiąłem wężyk podciśnienia - gruszka momentalnie opadła, wężyk daje próżnię proporcjonalnie do obrotów. Po wetknięciu wężyka gruszka od razu leci do góry.
Podsumowując:
Gruszka jest całkowicie sprawna
Wężyk jest ok.
Wtyczka daje napięcie (chociaż dalej nie wiem który kabelek powinien być na któym miejscu ale to chyba teraz najmniejszy problem)
Potencjalne przyczyny problemu:
Uszkodzony elektrozawór - być może po podaniu nawet małego napięcia przeskakuje od razu do skrajnego stanu i całą "regulację" wuj strzela. Ale znowuż przy wyjęciu wtyczki gruszka też leci na górę.
Zapchany wężyk od kolektora - bardzo wątpię, wieczorem go jeszcze spróuję odczepić (skubaniec jakoś mocno się trzyma)
Brak klap kolektora - to by miało sens gdyby one również były wyposażone w jakąś sprężynę kontrującą i przyczyniały się, do stawiania oporu próżni podawanej przez wężyk.
Chyba najbardziej stawiałbym na kopnięty elektrozawór. Co o tym myślicie?
Aha, jeszcze jedno.
Przy demontażu "czapeczki" użyłem płaskiego śrubokręta do podważenia plastiku. Zorientowałem się jednak, że nie ma tam żadnych zatrzasków tylko jakiś... klej? Ponowne wciskanie nic nie dało, czapka odskakiwała - musiałem użyć super glue. Tak ma być?