Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez pulpecik

  1. Jako ciekawostkę dodam, że polerować można również szklane klosze jak też i szyby z dobrym efektem. Przy pomocy tlenku ceru. Polerką oscylacyjną walczyłem z szybą do Mercedesa w124 łącznie jakieś....hmmm...bo ja wiem? A z 8 godzin. Efekt mi tyłek urwał -wszystkie rysy zginęły, żadnych "soczewek". Jedyne co zostało to kilka "nakłuć szpilką" czyli uszkodzeń od uderzeń. Została ori szyba, a w nocy efekt jakby była wyjęta.

     

  2. 2 minuty temu, Labedz napisał:

    Sorry jak kogos urazilem. Chcialem troszeczke rozluźnić atmosfere.

    To ja przepraszam -za ostro się do Ciebie odezwałem w ferworze dyskusji. Nie załapałem intencji. No i masz rację -nie do mnie należy liczenie postów na temat, zwłaszcza gdy biorę udział w OT ;)

  3. 30 minut temu, Wylye napisał:

    A wy obaj razem (i z osobna) nie zauważacie, że problem OLEJ SLUDGE istnieje ze szczególnym wskazaniem na silniki 1.8t w których nawet jeżdżących na SUPER KRUPER olejach

    Nie mieszaj mnie z OIL SLUDGE -nie wypowiadałem się tu o tym więc nie wmawiaj mi, że coś tam niby uważam tylko po to, żeby pysknąć.  Ze szczególnym wskazaniem.

     

    30 minut temu, Wylye napisał:

    Nie odnoszę się też już więcej do "wysilania"  - bo to po pierwsze off top - po wtóre mam inne zdanie. Mylicie "wysilenie z wydajnością"

    My? Zdaje się, że rozmawialiśmy o TEJ SAMEJ PODANEJ DEFINICJI WYSILENIA. Ale rację masz w jednym -nie odnoś się, temat wyczerpany.

     

    30 minut temu, Wylye napisał:

    Twoje opinie o olejach "które lepsze" wg Ciebie - jak ta w poprzednim poście śmieszą - bo nie jest clue sprawy czy to 10W40 od MOTULA czy od ELFA

    Tak, moje opinie -mnie też wiele kwestii w tym co piszesz bawi -bo to taka paplanina, byle wyszło na "mojsze" ale potrafię jednak nieco taktu zachować.

    A przy okazji -właśnie APROBATĄ w odniesieniu do Motula Synergie 6100+ 10W40 się kieruję -dosyć słynny olej, jako pierwszy półsyntetyk dostał aprobaty dostępne wcześniej wyłącznie dla syntetyków. Zdaje się, nie pamiętam teraz, że 229.3 mercedesowskie. Ogólnie pewnie znany się zrobił, bo jak tak sądzę hihi

     

    30 minut temu, Wylye napisał:

    eh szkoda słów - chyba i tak nie przeczytacie a nawet jeżeli to za chwilę będzie komentarz typu 

    a mój kolega pisze na blogu że :))))

    Ja przeczytałem, chyba faktycznie marnując czas -ataki, ataki, ataki i docinki. Że ktoś pisze na blogu... Choćbyś jadł co dzień jakiś rozum wszystkich nie zjesz. Korzystanie z doświadczeń innych(oczywiście nie pierwszych lepszych) to dosyć charakterystyczna cecha nie tylko ludzi przynosząca wymierne korzyśc. Nawet zwierzęta to potrafią. Więc wybacz -ewolucji sam nie zawrócisz.

    Równie dobrze mogę się ośmiać "zaraz będzie co tam producent niby aprobował" -kolegę to ja chociaż znam, a kto to jest jakiś producent? Koleś, który na tym zarabia chyba sprzedając to?

    Szczerze to próby pisania rzeczowo przy takim jadzie i nieuzasadnionym przekonaniu, że wszyscy poza Tobą to durnie niepiśmienni jest stratą czasu.

    30 minut temu, Wylye napisał:

    Tłumaczyłem Ci już kiedyś - pamiętam

    A ja nie. Wybacz -widocznie mnie nie oświeciło ale spokojnie! Wciąż się uczę.

    2 minuty temu, Labedz napisał:

    Pulpecik a co Ty kazdemu tak posty wyliczasz? Mnie nie interesuje ile kto ma czy ile ja mam. Ale dzieki za info.

    Ty nie jesteś "każdy" -my piszemy technicznie, a Ty wpadasz z tekstem a'la demotywatory. No bez jaj już.

  4. 28 minut temu, BeyerBrown napisał:

    A metody przeciwdziałania nie wchodzą w skład definicji!

    Otóż to -bo kto by przy tylu składowych(w wielu przypadkach nie do realnego oszacowania) potrafił to zdefiniować tak, by było do czegokolwiek przydatne?

    Wróćmy do olejów. Ja powtórzę tu swoje -jak kogo stać i jak lubi.

    Wiadomo -kupuję na chwilę to mniej dbam, lecz starając się unikać potencjalnych kłopotów. Kręcę się w tematach moto od... znowu żal nie pozwala napisać ilu lat. Nie raz widziałem skutki bagatelizowania tematu smarowania.

    Ile mamy czynników na które możemy łatwo wpłynąć związanych z trwałością silnika?

    TRZY

    -temperatura pracy

    -właściwe obroty(dobrane do obciążenia)

    -SMAROWANIE

    Mnie ze dwa razy pokarało mocno z winy "chrzanić olej". Jeżdżę naprawdę ostro, zaczynałem wieki temu od crossu, enduro więc i nawyki zostały od skorupki.

    Jak nie posmarowałem porządnie to było smętnie. Nawet ostatnio "chwilówkę" załatwiłem nonszalancją.

    I z drugiej strony -Audi dodatkowe, zazwyczaj trzecie-czwarte w domu. Naście lat u mnie. Jeżdżone non stop i przez sporo osób. Gaz kilkaset tysięcy. PORZĄDNY syntetyk do końca(pompy olejowej co się zwyczajnie złuszczyła). Ponad 700 000(licznikowe!) zrobione, ciśnienia do końca 10.2 na gorąco, dolewki oleju? Gdzie gdzie? Brał, ale tylko na stalce nieco ubywało. Sam sobie udowodniłem. A to nawet turbiny nie miało. Miało ASB, które sam serwisowałem -porządny olej co ok. 60 000, okazyjnie czyszczenie wszystkiego co się dało spodem bez dłubania skrzyni. Do końca -cacko skrzynia.

    Serio jak szukam auta i widzę turbawkę z mineralem, czy półsyntetykiem(w istocie to 2/3 mineral) to odchodzę. No ok, jak ktoś leje Motula 6100 10W40 to jeszcze jeszcze.

    Tak mam. I mi to życie potwierdziło.

    Od ludzi, którzy dbają, choćby nadmiernie auta są... zadbane. A ci co lej byle co zazwyczaj wszytko traktują w aucie byle jak. A jeżeli to nieświadomość? To co? Też jest groźna prawda?

    Dodajmy, że wiele mitów olejowych wzięło się ze zwykłego złodziejstwa -nielegalne rozlewnie pod okiem policji, sortownie. Kradzieże i uzupełnianie byle czym ubytków(nie piszę tego nie mając na myśli konkretów). Kłamstwa ludzi "lałem najdroższy olej i co? Padł! Wina oleju!". Mam kumpla, miłośnika i kolekcjonera aut z Krk(no ok, kontakt umarł nieco). Jest rzeczoznawcą. Co opowiada to się włos jeży -remont silnika wartego tyle co moje auto, zalanie mineralem "na dotarcie", bo "po co loć lepszy, ważne by często"(to sobie szczyn wlej jeszcze byle codziennie). A potem rzeczoznawco ratuj, bo gwarancji nie chcą uznać na remont. Silnik turbo, wyżyłowany, a w nim jakiś olej z rolniczego(bańka w bagażniku "jeszcze ciepła"). Pozpiekany na amen, bo dali w tyłek. A potem koleś pisze, że Millersa lał(sam widziałem) hahaha.

    Pracowałem na stacji usługi -kilkuletnie Mercedesy, brane nowe z salonu, po BIO stoją. "Nie pana sprawa co leję". Przyzna się w sieci potem? A w życiu! Tak też jest z olejami. Firmy kłamią, producenci obiecują "long lify" 300 000km, ludzie łżą, kolesie co jeżdżą dwa lata "z moich doświadczeń" piszą epopeje, podróbki po sklepach, etykiety to często beletrystyka... Trzeba odcedzić interesy firm od własnych. I presję marketingu.

     

    Mit za mitem. A smarować trzeba. Na porządnym smarowaniu tylko zyski mam, odczułem je. Na kiepskim -nauczki. Dla mnie to styka.

    A wiecie co? Doktorki wciąż się podobno ładnie sprzedają. Znajomi w sklepach mi mówią, czy w byłej robcie(przy wymianie oliwy niektórzy chcą by dodać). Na forum ktoś się przyzna? Czyja potem wina, że silnik padł?

    Motula, chociaż lany był Lotos z doktorkiem, bo "ojciec to do IFY lał i był ok"

  5. 12 godzin temu, Wylye napisał:

    Ale Pulpeciku wstawiając cytat z Wiki powinieneś wstawić chyba cały ten art

    tam u dołu masz o niekorzystnych zjawiskach występujących przy wysilaniu silników cyt

    No i? To są elementy jakie wiążą się z wielkością wysilenia. Definicja z Wiki(która i tak jest nieco dęta) mówi wyraźnie o trzech elementach składowych.

    Wraz ze wzrostem wysilenia wzrasta ryzyko uszkodzeń(skutkiem przeciążenia ogólnie mówiąc), aby je zmniejszyć stosuje się... ble ble ble. A do tego co napisałem ma to całe nic.

    Bo wciąż każdy silnik jest wysilony -jedyne różnice to jak bardzo. Jeżeli w ocenie całkowitej za bardzo to można go poprawić albo czekać czy się obroni sam.

    O reszcie, czyli zmianie odniesienia wraz z postępem pisałem.

    Nic całość artykułu nie zmienia -nie ma silników "wysilonych" i "niewysilonych". Są o różnym stopniu wysilenia. Podobnie jak nie ma żarówek z temperaturą i bez, są o różnej temperaturze. A jakość materiałów przekłada się na to jak duże wysilenie zniesie dany silnik. Dwa silniki o takim samym wysileniu mogą być zbudowane inaczej i każdy inaczej to zniesie. Nie ma czegoś takiego jak "zmieniłem panewki czy tam wałki na słabsze więc spadło wysilenie" -zwyczajnie silnik ma mniejszą szansę, by znieść bez uszczerbku obecne. Przy produkcji tych rzęchów z FSO(miałem niestety kilka) i znikomej powtarzalności produkcyjnej/montażowej trzeba by powiedzieć, że każdy miał inne wysilenie. Zakładając zarówno obiegowe pojęcie wysilenia(konie z litra) jak i już nieco wydumaną, trzypunktową definicję z Wiki w obu przypadkach wychodzi, że z założenia miały takie samo wysilenie. Różnice, a były bankowo, brały się z marginalnych różnic w uzyskiwanych parametrach. Żadne panewki z "rzemiosła", czy wałki produkowane przez więźniów tego nie zmienią o ile główne parametry są takie same. Tyle.

    BTW -o "oil sludge" nic nie pisałem, więc nieco pochopnie piszesz "wasze argumenty" w odpowiedzi na mój post. Nie to, żebym się gniewał ale warto wspomnieć zanim się zostanie wmieszanym zaocznie w jakieś niechciane dyskusje ;)

     

    @Labedz -brrrrawo, masz już 34 posty!

     

  6. Z tego co kojarzę to istnieje ogół cech mówiący o sprecyzowanym wysileniu silnika. Jakieś tam definicje itp. W każdym razie KAŻDY silnik jest wysilony, bo tu dochodzimy do obiegowej definicji wysilenia, jaką znam od ...szkoda mi tych lat cholera.

    Mianowicie ilość koni z litra. Jak tu zauważono -nie musi to być wcale uturbiony silnik. Może to być jednozaworowy/jednocylindrowy diesel do traktora startowany ręcznie zaciąganym pasem. Może to być 1.0 wolnossak, może być 2.0 turbo kompresor, jakieś bi i inne.

    Mówiło się często(nie mówię o szczylach, a o np. ludziach, którzy tworzyli sporty motorowe długo przed powstaniem b3, b4 i A4) o "niezły silnik ale kurcze, 120 koni z litra? Przy takim wysileniu...".

    Dawniej graniczną, UMOWNĄ, wartością było 100KM/1L. Wówczas nawet motocykle nieczęsto takie wartości miewały. A w osobówkach...

    Oczywiście świat idzie naprzód i byle popierdółka 1.2 może mieć np. 180 koni. To co kiedyś było niezwykłe dzisiaj jest banałem. W dzisiejszym Golfie GTI 110 koni? Bez jaj...

    Silniki mogą być mało wysilone(np, uturbione, 147konne 300 DT w Mercedesie w124), mocno(powiedzmy wolnossący silnik 2.0 z Hondy s2000 o 240 koniach) i... i tak dalej. W tym nadmiernie wysilone.

    O, znalazłem. Wiki czy nie -coś tam już jest:

    "

    Wysilenie silnika – uzyskiwana przez silnik moc jednostkowa oraz wielkość średniej prędkości tłoka w cylindrze i wartość średniego ciśnienia użytecznego uzyskiwanego w silniku. Te trzy czynniki mają wpływ na stopień wysilenia silnika.

    Wzrost wysilenia silnika ma nieustannie miejsce już od chwili jego powstania. Wzrost wysilenia sprawia, że przy tej samej mocy silnik ma mniejszą masę i jest łatwiejszy do zabudowy.

    "

    Ani silnika o dużej pojemności i małej mocy nie da się nazwać wysilonym z powodu np. słabych panewek(może rzec, że mimo niskiego wysilenia i tak daje d...y), ani silnika z turbiną tylko dlatego, że ją ma.

     

    Nie obraźcie się i wybaczcie jeślim w czymkolwiek uchybił ale moim zdaniem obaj nieco pływacie w definicjach.

  7. Esteci lubią w listwie, bo można ładnie wężyki wygiąć w "a'la kolektorek" i pokazać fotki jak to pięknie wygląda(czasem z wężykami różnej długości do wkrętek hihi).

    Moim zdaniem lepiej po sztuce. Dużo łatwiej ułożyć to zgodnie z wymogami technologicznymi więc tak, by możliwie blisko pionu były, oraz wężyki były możliwie krótkie między wtryskiwaczem, a wkrętką w kolektor(akceptowalne poniżej 10cm, potem walka o każdy centymetr jest już mało uzasadniona).

    Mam Barraki ale w ABC -po prostu super. W ADR mam zbliżone, ta sama zasada -Herculesy. Też bez zarzutu.

    BTW -listwę(uchwyt) na Barraki mam chyba. Nieużywana. Jakby co to za grosze Ci puszczę, bo mi zalega.

  8. 2 godziny temu, k232 napisał:

    Zmień czujnik temp ale wsadź jakiś dobry a nie zamiennik bo efektu po zamienniku nie będzie

    ...albo będzie chwilowy, czy nawet przeciwny do zamierzonego. Istotny czujnik, kwoty nie kosmiczne. Nie ma co "żydzić". Bo to się zemści. Zamienniki te z niskiej póły(a więc większość) już niejednemu narobiły nerwów.  Jak kupowałem A6 z ABC to też był wsadzony(mimo, że czuć dbałość o auto) no name. "One tak mają" odpowiedział synalek właściciela na moje pytanie "co jest z obrotami"(od 1000 do 1100 pływały leniwie). Ledwo się opanowałem, bo mi ciśnienie skoczyło -szczyl co właśnie kupił pierwszy samochodzik i jaki oblatany... hoho. Kilosów nabite z 300 plus 200 po placyku i co pytanie to wszystko wie. Np. czujnik temperatury oleju to "od oleju w ASB, bo one tak miały..." hahaha. Filozof z Łańcuta -pozdrawiam młody jak to czytasz.

    Wywaliłem badziewko, założyłem inny czujnik i jest ok.

  9. 8 godzin temu, wyzyk83 napisał:

    człowieku ile czasu taka tuleja potrzebuje lat żeby sparciała

    Z Hans Pries'a? Miesiąc? Hahahaha.

    A serio to starzenie gumy istnieje, przy leżakowanych oponach nikogo nie dziwi. To nawet nie chodzi o to, że się rozsypie przy dotknięciu, lecz o fakt utraty części właściwości. Zwłaszcza, jeżeli wyjściowo to kupa robiona z byle czego.

    Wystarczy porównać wężyki podciśnień -nowe ze sklepu(które !#$R$# skracam jak już mam założone co miesiąc, bo sztywnieją i pękają) z oryginalnymi co pod maską 20 lat wyjeździły.

    U mnie leżą w garażu gumy mające 20-40(tak tak) lat. Odboje od Żuków, kilka od Syrenki i inne. I są ok. A te "nowożytne" chinole to się psu na budę często nadają.

    Więc owszem -byle co to nie poleży. Zresztą byle co zawsze jest byle czym. Nawet nowe.

    Jak komuś zależy to leżakowane gumki można psiknąć nawet plakiem, czy środkiem do opon. Ale -jak są gówniane(np. GPD, co po kilku miechach sparciały i poobrywały się wkoło od kontaktu ze smarem w gałkach) to im i tak nie pomoże, jeżeli są porządne to jak psikanie odświeżaczem w lesie.

  10. 10 minut temu, BeyerBrown napisał:

    Właśnie rozmawiałem z kolegą z pracy - w swoim Passacie z 2006r. 2.0TDI  wymienia olej 5W30 co 20tys,km. :exclamation:

    A mój kolega zrobił Polonezem niemal 500 000 bez remontu lejąc same minerale, inny miał Astrę Ikę, która jeszcze jakieś 7 lat temu(przy sprzedaży) nie miała rdzy.

    Ojciec znajomego na taksówce miał w124 do którego zmiany oleju zaordynował sobie co "...jakieś 30-40 tysięcy, mam to w d*pie", a wcale nie żarło to nawet litra na 10 000, zrobiło do sprzedaży tzw. hohohoh, panie kilometrów. Znajomi kupili w salonie nowego fabrycznie Seata 1.4, który jak się okazało miał silnik 1.6. Inny kupił Volvo Suva również w salonie, który jak się okazało miał już dwie stłuczki.

    Nie chce mi się bawić w przekomarzanki ale wyjątki nie tworzą reguły.

     

    Podstawowa zasada z wymianami oleju(nie jakieś mgliste, nieprecyzyjne wyliczanki Mobila) jest taka -Twoje auto? Twoja kasa? Lej co chcesz, kiedy chcesz i o ile chcesz.

  11. Dnia 5.05.2017 o 21:38, przem8 napisał:

    Nie, jeździj na longlajfach i potem płacz, że nagar w silniku i coś się zatarło. Te silniki mają taką bolączkę i olej się wymienia co 10tys max, a jak lubisz cisnąć to co 8tys. Dwa 1.8t zaraz po zakupie miały u mnie zawalony smok, jeden jeździł na aralu 5w30, a drugi na mobilu 5w40 w trybie LL. Jakoś filtrów oleju nie wymyślili do tak długich interwałów...

    Hmmm... Na tym Mannie co pakowałem do ABC(2.6 V6) jak wół napisane było 30 000km. To chyba już "long life"? Nie to, żebym wierzył, że z dnia na dzień skoczyli z 10-15 tysiu na 30-40 i "jest pięknie" ale skoro mowa o wymyślaniu filtrów...

    Taki np. Mann W930/21 -"30 000km / 2 Jahre".

    U mnie wylatuje w wolnossakach obu co 10k i filtr i full syntetyk. Obecnie płukanki już nie stosuję co wymianę, przetarłem "poprzedników" i będę ją lał co dwie-trzy zmiany.

    Jak miałem turbo to full syntetyk co 10k z filtrem(Mann, Bosch. Nic poniżej). I płukanka co wymianę.

    Wiele "nowinek" służy głównie zarobkowi. Naiwne jest myślenie, że my i oni działamy wspólnie dla dobra silnika. My -czasem tak, oni -czasem tak, a głównie DLA KASY.

     

  12. Do niedawna byłem zwolennikiem "szpachlować, malować, picować" ale NIGDY to ostatecznie dobrze nie wygląda jeżeli kiera była dosyć wyraźnie używana. Obszycie można zrobić za 150-250 PLN i widziałem efekty takich działań. Naprawdę porządnie to wygląda. W d2 kolega ma już drugi rok i wszystko ok, a auto bynajmniej nie jest na niedzielę wyłącznie.

    Kwota nawet jak na B5 za kilka tysi nie jest wielka, a frajda z takiej kiery i poprawa odczucia w aucie niebagatelna.

  13. Właściwe słowo to "można", a nie "trzeba". Zrzucałem ten rozrząd sporo razy nie tylko u siebie i nie zdarzyło mi się poza jednym razem(na wyraźną prośbę) blokować ani wału, ani wałków. Po założeniu paska i napięciu robię pełen cykl kręcąc ręcznie wałem i sprawdzam, czy jest ok. Ewentualne, a nie zdarza się to często -wręcz sporadycznie, robię poprawkę luzując i przekładając pasek. Mniej roboty niż użerać się z zastanymi czasem na stożkach wałkami, chociaż owszem -jest to wygoda jeżeli się to zluzuje, założyć pasek byle jak i "dostroić" obracając za blachę wałek.

    To naprawdę jeden z najwygodniejszych rozrządów jakie można spotkać. Fraszka. Wymiana termostatu? Zrzucam pasek i wymieniam. Fakt -sporo pasków w życiu zmieniałem więc jakieś pojęcie mam gdzie jak założyć, żeby po napięciu nie "przepełzło" któreś koło zębate.

    W każdym razie jak ktoś nie jest pewien, a nie ma "przyrządu"(blokady za niemal dwie stówki) może sobie zrobić z paska np. duralu gnąc go "na aucie" przy odrobinie wprawy, lub z pomiarami przy sporej dozie chęci i wiercąc otwory na bolce. To taki tam średnio budowlany problem -złapać cztery otwory w jednej linii grubszymi do siebie. Ostatecznie można zrucić popmala od wspomagania(może samo koło pasowe wystarczy?) i wówczas nawet bez gięcia dorobić blokadę, bo powinna podejść prosta

    Widziałem kilka lat temu u kumpla w Kijowie urządzenie zrobione z czterech długopisów i krótkiej łaty budowlanej hahaha. Trochę taśmy, dobrane na wymiar grubością długopisy i "wsjo haraszo". Mało mi zawór nie puścił ale ok -jak ktoś lubi prowizorkę to nawet klimatyczne. Zmieściło się i ustawił.

     

    Tak czy inaczej do sprawdzenia podstawa podstaw -rozrząd. Ustawienie, skręcenie, naciąg.

  14. Dnia 29.04.2017 o 14:08, Donpion napisał:

    Założyłem instalację kompletną BRC

    Napiszcie proszę jak podejść do tematu aby niepotrzebnie nie generować kosztów.

     

    Sam założyłeś?
    Jeżeli nie to wracaj do szpenia i niech poprawia. Zakładam, że miał być w aucie gaz, a nie gaz kosztem działania enzyny.

  15. 3 godziny temu, Konrad1996 napisał:

    Sonde wymieniłem jakies 4 miesiące temu, także myślę, ze nie

    Cóż, czasy mamy takie, że "wymieniłem" niewiele znaczy. Treściwszym pytaniem jest "na co?". NGK przykładowo -onegdaj sporo podróbek było. Jakieś zamienniki uniwersalne, które teraz każdy leszcz może sprzedawać pod hasłem "najwyższa jakość w najniższej cenie" działają jak rzucanie kości, czy stawianie pasjansa.

    Można założyć taką sondę, cewkę ze szrotu, kable/fajki Janmor czy inne Toprany i dopiero posmakować problemów. W A6ce mojej poprzednicy(dbali i to czuć) przyoszczędzili na czujniku temperatury dla ECU(ABC silnik). No name jakiś był wsadzony. Jaja z obrotami, zwłaszcza na zimnym. Kupiłem porządny -różnica w cenie kilka piw dla cholernie ważnego czujnika. Inne auto.

    Miałem w Mercedesie NGK, podpinałem pod AFRkę(stroiłem BLOS) i pewnego dnia, ok. dwa miechy po zakupie, AFR pokazuje stałe napięcie. OK -wyciągam, a tam porcelanka popękana w cholerę. Nawet na niezgodność nie wyślesz, bo "mechanicznie uszkodzona".

    W międzyczasie popsikaj nawet plakiem okolice dolotu na pracującym silniku. Może jakiś otworek jest i plak go "wywęszy".

     

  16. Sprawdź raz jeszcze ustawienie rozrządu i dokładnie fajki przewodów, czy dociśnięte, czy nie złamany przewód przy pracy. Iskra będzie kicać, jednak mogą się zaburzenia pojawić.

    Od samej wymiany paska o ile założono identycznie nie ma prawa się nic zmienić. Albo coś źle złożone albo zawadzone przy pracach.

    Coś jeszcze było robione poza rozrządem?

    Sam robiłeś?

    Ja mam ABC w A6C4, w A4ce ktoś mi CHYBA mówił, że dla wygody wyciągał bolec siedzący w gumie z przodu, tą "poduszkę" gumową. Nie dam głowy, że o to zestawienie chodzi, tak kojarzę jedynie mgliście. U mnie tykanie tego przy rozrządzie nie przyszłoby mi do głowy. Jeżeli było wyjęte to ponowne złożenie mogłoby usztywnić przy odrobinie pecha mocowanie silnika.

  17. 1 godzinę temu, jacek70 napisał:

    Może poduszki silnika ? Sprawdź .

    Spadek obrotów i mulenie silnika?

    Filtr powietrza -nie zatyka się od razu, o ile ktoś szmaty nie wepchnie. Nawet w połowie zatkany nie da tak mało powietrza, by się już na wolnych dławił i dołował.

    Podpięcie może coś powie. Może gdzieś się lewizna zrobiła -np. kolektor się rozszczelnił dolotowy. Dużo nie trzeba i przepływka swoje, a ilość powietrza w dolocie swoje.

    Świece dobra myśl -zaczynać trzeba od taniości. Może kable/fajki/cewka? Jak wystygnie coś się zmienia?

    Z gazem też warto spróbować, z zakręceniem jak wyżej. Niestety takie objawy może dawać całkiem sporo usterek.

  18. 2 godziny temu, devilosek napisał:

    . Dla mnie wymiana opon to chwyt marketingowy

    Teraz się robi opony tak, żeby zmieniać. Zimowa jest latem kartofel, a letnia jak tylko się chłodno robi staje się "drewniokiem". Uniwersalne... no można.

    Ale zasada jest taka, bardzo zresztą prosta, że po to firmy mają księgowych, by myśleli nad obrotem. I ich sugestie są brane pod uwagę. Więc jak pisałem zamiast sprzedać jeden komplet,  średnio sobie radzący cały rok(bo uniwersalność to zawsze kompromis), wolą sprzedać dwa -letni i zimowy.

    Wówczas zimowy zimą daje radę lepiej niż uniwersalny -bo jest specjalizowany. Podobnie latem letni -upały, autostrada, czy kręte drogi górskie. Specjalna opona lepiej znosząca wyższe temperatury i obciążenia.

     

    Przestrzegam przed chińskimi -zwłaszcza zimówkami. Te trole robią je często z letniej mieszanki. Takie placebo ale działające na nas, bo na nawierzchni wrażenia nie robi.

    W obu już zmieniłem chyba ze 3 tygodnie temu. Ale w jednym przerzucałem przed nocną jazdą w góry jeszcze raz cholera. W przyszłym roku zmienię chyba w odstępach powiedzmy trzech tygodni. Na wszelki W.

    Dawno temu królowały opony uniwersalne. Ale też i auta były ogólnie słabsze, lżejsze. Dzisiaj cała masa ludzi jeździ smokami o mocach 200-300koni i masie ponad 1.5t.  To wymagało zmiany podejścia również w temacie opon. A jeszcze dawniej opony były diagonalne, królowały wysokie i wąskie.

    Że po lodzie nie pomoże dostatecznie zimowa nie znaczy, że letnia, czy uniwersalna będzie lepsza. Zimowa da więcej szans. Zwyczajnie jednak bywają warunki, na które nie pomoże nic poza ortodoksyjnymi rozwiązaniami jak np. kolce.

    I tak najlepszą oponą jest mózgowa. Jak się nie ma w bani poukładane to się w końcu "spoda" pokaże w rowie, bez względu na napęd i obuwie.

     

    A kiedy ja zmieniam... Ciężkie pytanie. Jak mam czas. Ogólnie jak już się cieplej robi tak mocniej to szukam okazji. Mam na felgach kilka kompletów i przekładam. Ale mnie z tym bardzo schodzi długo, bo weryfikuję przy okazji hamulce, zawiechę, czyszczę przylgnie piast i felg na lalkę, myję zdjęte, pakuję i chowam w piwnicy.

  19. 45 minut temu, dudik napisał:

    A dźwięk to na razie mi wystarczy żeby grało podobnie jak oryginał. Nie oczekuję nie wiadomo czego na razie, kiedyś jak już nie będę biednym studentem to pomyślę o czymś lepszym :D. 

    Słusznie. Każdemu wedle potrzeb. Moja żona przykładowo? "Ma grać i tyle". I to jest ok. Każdy lubi po swojemu. Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię sugestiami i już się nie wtryniam.

  20. 8 minut temu, doman96b6 napisał:

    Nie prawda

    Nie nieprawda tylko jak napisałem każdy ma swój gust. Wsadzałeś tam inne radia niż ori czy ten Blau? Jedno gra ładnie, inne... ładniej.

    Co kto lubi -kiedyś lubiłem Blau, teraz na nie uwagi nie zwracam. Podobnie jak Sony. Brzmieniowe Ople(według mnie) -nikogo nie zachwyci, nikogo nie obrazi.

    Zresztą nawet nie napiszę co ja mam w autach, to nieistotne. Po prostu uważam, że wymiana fabrycznego radia na Blaupunkta kosztującego jako nówka 200 to zbędne pi.... chrzanienie. Dojdzie pewnie USB i nic więcej. Ba -w Mercedesie kiedyś wywaliłem Blau i wsadziłem Beckera ori z powrotem. Ciepłe brzmienie kontra nuda. 

     

  21. 23 minuty temu, dudik napisał:

    Mam jedno pytanko ponieważ mam zmieniać radyjko na Blaupunkta z oryginalnego(200zł w bierdonce)

    To znaczy, że chcesz ori zmienić na Blaupunkta za 200 nowego? Bez urazy, taki Blaupunkt zagra lichutko. Poszukałbym używki w tej cenie w zależności co lubisz:

    JVC na 24bit przetworniku. jakieś np. KD-r 511/521/601/721 itp. Multikolor i takie tam. Grają rozpoznawalnie lecz ostro górą.

    Kenwood, podobnie 24bit. Np. KDC bt40u, trafia się w tej kasie 6544u(z DSP, czasówki itp). Dźwięk łagodniejszy, nie syczy górą.

    Mimo, że się uważa iż w mniejszej kasie wszystkie radia grają tak samo jest to bzdura. Kenio vs JVC i słychać wyraźnie. Sony i Blaupunkt -moim zdaniem szkoda zawracać sobie głowy. Pioneer... serio nie wiem czemu tyle kosztują? Chyba dla wyświetlaczy. Oczywiście te drogie to inna bajka ale taki 9300SD poleciał ode mnie po dwóch tygodniach.

    Przepraszam. Każdy ma swój gust lecz Blaupunkty wyjątkowo nijako grają. Nuuuuda i płaski dźwięk. 25 lat temu ta nazwa elektryzowała, dzisiaj w odtwarzaczach nawet dla amatora wiele nie są w stanie zaoferować.

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...