Jak w temacie kręci pięknie maleńka ale bez efektu a zaczęło się to od powrotu z pracy mojej kobitki , nagle zgasła dziwnym trafem dopiero przejeżdżając 40km ( powrot do domu) i to jeszcze dosłownie będąc już na podwórku, od tamtego dnia w ten nie winny spokojny dzień zaczął sie mój koszmar a nawet wręcz zwiazek człowieka z maszyną ... Na początek wyczyściłem alternator, po zamontowaniu paliła ale szału i tak nie było bo rowerzyści mnie wyprzedzali :-( no to wymontowalem turbinę takz według wytycznych wielu ludzi wypowiadających się na forach czy robiących filmiki " pomocnicze " wyczyściłem sprawdziłem i zamontowałem no i od tego momentu staruszka rdzewieje a ja pobijam rekordy spędzania czasu przy aucie , w sumie także wymontowalem wszystkie węże i je solidnie wymysłem ,Aku sprawne , wymieniłem świece , sprawdziłem bezpieczniki wszystkie podkreślam oraz nie uwierzycie ale przewody wręcz zgwałciłem centymetr po cm,wyjąłem ze zbiornika pompe itp pompa działa, wtrysk gitara filtr oleju wymieniony , turbo napelnialen olejem przed roZruchem, w sumie nawet śrubki zacząłem wymieniać na nowe bo którejś nocy zorientowalem się że pod maską jest tyle miejsca że bez problemu bym mógł się schować , uszczelki także gitarka, paliwo w przezroczystym wężyku jest , zbiornik wręcz pełny, przekaźniki sprawdzone te pod kierownicą , gruszka w turbo ustawiona tak jak była , płyn jakiś dot nawet wymieniłem , od dosłownie 4okolo miesięcy jedynie słychać tak pufanie jak by chciała zaskoczyć przy kręcęniu ale niestety lipa , dlatego bardzo proszę o pomoc bo jednak juz nie mam pomysłu a z mechanika czy elektro... To mam tyle wspólnego ze jestem z siebie dumny że śrubki żadne nagle dodatkowej czy zawleczki nie ma.