Nie do końca pracuje się dla kasy..... kasa to efekt uboczny pracy.... pracuje się dla developerki... dlatego własna firma jest doskonałym rozwiązaniem jak chcesz robić to co lubisz a nie to co jakiś managerek chce dla którego prąd to siła wyższa. Wiesz, że coś mógłbyś poprawić, udoskonalić więc idziesz do bolka nad tobą (np. dyrektor techniczny) i mówisz, że jest do poprawienia to i to...bo robiłeś logi przez 2 miesiące i ewidentnie się pier***i a on Ci odpowiada "Łukasz w miarę działa więc lepiej nie ruszać...bo jak się zj**ie to 60% bankomatów w Polsce przestanie działać..." więc się wkurwiasz i na tym się kończy Twoja praca... a później zlecają Ci jakieś gówno do wykonania, które wiesz, że nie będzie działać.... więc starasz się tłumaczyć debilkom w garniturkach, że to nie będzie działać..... Upierają się więc robisz swoje... nie działa (normalka) i kto dostaje najbardziej po tyłeczku? Wina adminów, programistów, testerów itp itd.... Przychodzisz do pracy o 9:12 (12 minut spóźnienia) i już jakieś teksty "nie można się spóźniać..." a to, że całą noc rozmawiałeś z kolesiami z USA, którzy o 9:12 śpią to nikt nie pomyśli... bo i po co. Najlepiej na 9, kartę odbić a później kawka.... ciasteczka.... pierdoły... I taka pseudo praca nawet jak Ci płacą 10 netto po 2 latach tak Cię odmóżdży, że jak Tobie podziękują to będziesz mógł co najwyżej dawać d*py na Zachodniej.
Ehhh....generalnie temat rzeka.