Bartek biorąc pod uwagę ich pisemko to poszli w jedynym słusznym kierunku by się z tego wybronić. A z tym niby wjechaniem w dziurę i rozwaleniem sobie zawieszenia w aucie to bym uważał bo jak Cię śmigną z art.286.§1 to możesz dostać do 8latek do odsiadki (pewnie pierwszy to pewnie zawiasy) ale zawsze coś.... Cały problem polega na tym by wykazać (co nie jest proste ale do wykonania), że sytuacja nie była losowa a wynikała z niedopełnienia obowiązków ble ble ble zarządcy drogi. Nie wiem dokładnie co się stało (jaka sytuacja miała miejsce) ale z tego co wnioskuję to wjechałeś na jakiś znak (?) który leżał na drodze (?) i coś sobie w autko rozwaliłeś.... a oni powołują się na losowość i łobuzów za działanie których nie można ich śmignąć... Jeżeli sytuacja tak się przedstawia (lub bardzo podobnie) to wystarczy, że wykaże związek przyczynowo-skutkowy między złym/niewłaściwym/nie zgodnym z bleble ble umiejscowieniem/zamontowaniem znaku a ewentualnym jego uszkodzeniem/rozwaleniem/przestawieniem przez łobuzów. I w sądzie popłyną... podsumowując bo się rozpisałem to nie ma co się podniecać/złościć tylko trzeba na spokojnie do tematu podejść... i odwołanie napisać nie dla samego odwołania ale z głową by ich prawnik (czy tam radca prawny) czytając Twoją linię doszedł do wniosku, że nie warto... bo dojdą tylko koszty sądowe.
Ale do tego to trzeba mieć dojścia do prawnika LEPSZEGO od tego, co ma ZDiT :gwizdanie:
Kimi prawnik/lekarz/informatyk/ksiądz to nie jakiś kosmita z marsa, który wszystko wie ale człowiek.... podstawę prawną sami wskazali w pisemku z której mógłbyś ich spokojnie śmignąć. Wystarczy się skupić na podważeniu ich linii obrony (tej całej zasranej losowości...wandali i braku zgłoszeń...) i po temacie. Ja bym zaczął od przelecenia po przepisach/rozporządzeniach czy ten znak, mógł tam stać... czasami może się okazać, że ten znak z punktu obowiązującego w tym pięknym kraju prawa nie mógł tam stać a wtedy ta ich cała losowość idzie się jeba***.... kolejny pomysł to sprawdzenie czy znak był właściwie utwierdzony w podłożu (może coś to reguluje ? ) bo przy wykazaniu, że znak był niewłaściwie/ z nienależytą starannością umocowany bierze w łeb ich cała historyjka o wandalach, którzy wyrwali znak czy tam przewrócili... (a więc ich linia obrony). Nie ma co się wk***ia*** bo szkoda energii.