Opony zimowe dla ciężarówek? Nie ma takich
Zanim udzielisz rady, jak kierowcy powinni sobie radzić z zimowymi zagrożeniami, upewnij się
Po wczorajszym ataku zimy dziennikarze jednej ze stacji radiowych zapytali kilku znanych polityków, co zrobić, by zima w Polsce wciąż nie zaskakiwała drogowców.
Gwiazdy naszej sceny politycznej z rozbrajającą szczerością twierdziły na przykład, że powinno się wprowadzić nakaz jazdy ciężarówek na zimowych oponach. Bo przecież wiadomo, że w samochodach osobowych wystarczy zamontować „zimówki” i problem braku trakcji znika. Ale w przypadku samochodów ciężarowych sprawa jest nieco cięższej wagi.
Problem w tym, że tego ogumienia zimowego do ciężarówek próżno szukać w ofercie większości producentów. Takie opony produkowane są niemal wyłącznie dla samochodów, które jeżdżą po Skandynawii czy Arktyce. Rynek zbytu, a co za tym idzie oferta opon zimowych, jest mocno ograniczony, a mieszkańcy całej Europy jeżdżą na oponach uniwersalnych.
Stosowanie w ciężkich - ważących kilkadziesiąt ton - zestawach ogumienia stworzonego z miękkiej mieszanki sprawiłoby, że po 10 minutach jazdy po suchym asfalcie, nie daj Boże w dodatnich temperaturach, opona zamieniłaby się w pozbawionego bieżnika tzw. „slicka”.
Dlatego właśnie nawet w zdecydowanie bardziej mroźnych krajach niż nasz, nikt nie wpadł jeszcze na pomysł zobligowania kierowców do stosowania takich opon. Konieczność ich ciągłej wymiany sprawiłaby, że problemy z dostawą żywności na czas mogłyby być o wiele większe niż obecnie, gdy śnieg pokrywa większość dróg.
Tymczasem rozwiązanie jest proste i od lat stosowane w całej Europie. Na wybranych odcinkach dróg obowiązuje po prostu jazda na łańcuchach. W Polsce rozwiązaniem byłoby wprowadzenie obowiązku posiadania w miesiącach zimowych takiego wyposażenia i montowania go w zależności od potrzeb.
Oczywiście, nabijający się z takich kwiatków dziennikarze również muszą uważać na to, co mówią. Dla przykładu - po tragicznym wypadku polskiego autokaru pod Grenoble, w mediach rozgorzała dyskusja nad stanem polskiego taboru. Wielu reporterów ubolewało nad tragiczną - przynajmniej ich zdaniem - sytuacją, podkreślano, że pojazdy często są w skandalicznym stanie technicznym i wycieka z nich płyn hamulcowy. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że każdy autobus wyposażony jest w pneumatyczny układ hamulcowy, czyli za hamowanie odpowiada sprężone powietrze, a nie płyn hamulcowy... Obserwując naszą scenę VIP-owsko-medialno-polityczną nie sposób nie zgodzić się z twierdzeniem, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Cytując pewną obiegową mądrość: Czasami lepiej siedząc cicho wyglądać na idiotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości...
Źródło: interia.pl