hmmm, byłem tylko weekend Dojechałem w piątek koło 23... Szybciutko na Krupówki i tam picie, szama i jeszcze raz picie, ktore przeniosło się do pensjonatu... Sobota wstali rano lekko nie halo... zjedli śniadanie pojechali pod wejście na morskie i z parkingu na dole poszli pieszo, dość długo, to zimą było Wrócili koło 16-17, zjedli obiad, zaczęli pić potem XYZ... Wstali rano w niedzielę i poszli wytrzeźwieć, gdzies przed siebie, zamkniętym szlakiem na Giewont, yyyy musieli wrócić bo połowa nie dała rady i na serio zrobiło się dziwnie stromo i nie było śladów ludzkich... Ale było spoko hyhy wrócili do pensjonatu spakowali się i do domu... W Krakowie przesiadka z autobusu do pociągu trwała jakieś 1 minutę 50 sekund, bo pociąg odjeżdżał a autobus się spóźnił z dojazdem Mega pozytywny weekend w Zakopcu