żeby nie było, że motocykl to tylko frajda, wracam dziś z moją z obiadu u mojej matki, wszystko fajnie gadka się klei i nagle ni stąd ni z owąd temat mojego koła, moja do mnie: sprzedałeś ? ja odpowiadam ale co ? no jak co ten motor, ja odpowiadam - nie, i poleciała seria pytań pt jaki masz motor, który rok, za ile wystawiłeś, ile stoją podobne itd itp - miałem jaja i powiedziałem stanowczo NIE SPRZEDAJĘ i tak od g 20 nie odezwała się do mnie ani słowem - ale to pewnie dlatego, że jest w ciąży