W ostatnich dniach przez przypadek zauważyłem , że po przejechaniu ok. 50km ,przy spokojnej jeździe chłodnice mam całkowicie zimna.Dojeżdzam do domu po tych 50 km ,a chłodnica zimna.90 stopni na wskaźniku,mówie o zegarach,płyn sie nie gotuje, przewód górny gorący ale chłodnica zimna. Termostat wymieniany w styczniu 2009 ale nie wiem na jaki, pompa wody wymieniona okoła 1,5 roku temu.Wtedy gdy mi padła pompa to mi sie poczatkowo grzał w korkach a potem nie było ogrzewania ,takze teraz chyba bym pompe wykluczył.Takie proste pytanie panowie-czy możliwe by w tych mrozach , silnik V6 sie na tyle nie rozgrzał by po tych 50 km termostat nie załączył dużego obiegu?Dodam że po tych 50 km silnik przy tych mrozach moge dotknac reka i jest letni. Czekać na odwilż , termost lub chłodnica mogła zamarznąć, jęźdzę na petrygo. Nigdy wody nie dolewałem.