Witam, wczoraj wieczorem miałem niemiłą niespodziankę. Po bardzo ładnym odpaleniu w Łańcucie i wzorowej jeździe do Rzeszowa, moje Audi a4 1.6 B5 po krótkim postoju (na zgaszonym silniku) odmówił posłuszeństwa. Chodzi oto, że czekałem jakieś 10 min na kolegę i chciałem ponownie uruchomić silnik ale tu się pojawił problem. Słychać, że rozrusznik działa, tzn niby odpali silnik, podskoczą obroty do jakiś 1200 i od razu spadają w ogóle nie reagując na wciskany pedał gazu. Parę razy udało się, że podchwycił gaz- przycisnąłem go do 3000 i zaraz sytuacja identyczna do poprzedniej, wskazówka leci do 0 . Wróciłem rano po niego, wcisnąłem mu 2 razy pedał gazu przed odpaleniem - nic. Drugi raz powtórzyłem czynność i udało mi sie go podkręcić do 4-5 tys. obrotów. Przytrzymałem go chwile na takich i później jakby nic się nie stało jechał wzorcowo pod dom. Pod domem wyłączyłem go i chciałem jeszcze raz uruchomić ale sytuacja identyczna jak wieczorem. Owszem udało mi się jeszcze raz przywrócić działanie silnika jak uprzednio ale to nic nie daje. Dodam tylko, że w czwartek wymieniłem sondę, czy może to mieć coś wspólnego? I po wyjeździe od mechanika po chwili sam złapał obroty do 7000 i nie chciały spaść. Wróciłem po mechanika ten wsiadł i silnik odpalił ale kompletnie nie trzymał obrotów - chodził koszmarnie, a przy niskich obrotach słychać było jakiś klekot. Ale po podjechaniu do warsztatu cudownie "wyzdrowiał" i od tamtej pory chodził jak złoto. Kurde czy ktoś z Was może wiedzieć co to może być i czy powinienem już się martwić?
Dodam, że jest z gazem ale jest tak zrobiony, że musi odpalić na benzynie, także chyba to nie problem z gazem i w tym dziale to umieściłem. Z góry dzięki za jakiekolwiek podpowiedzi.