Pan Janusz z ul. Mokrej zrobił nam niemałego "psikusa"
Robiliśmy u niego w A6 Klocki/tarcze hamulcowe z przodu, oraz klocki hamulcowe z tyłu (mówił, że tarcze jeszcze pożyją)
No więc wszystko ładnie pięknie. Zapłaciliśmy 750zł.
Nastała sobota pakujemy się na wesele, i lecimy w 3 samochody, prędkość przelotowa okolice 150/160
Czerwone światło........ i siostra co za A6 jechała na Cb: "Tata zjeżdżaj bo ... się koło pali u ciebie......" :wallbash: To myk szybko w droge poprzeczną (dobrze, że byliśmy pierwsi na światłach)
Całe szczęście, że koło się nie zapaliło (prawe koło z tyłu) a gaśnica już była przygotowana.
No więc co? Dzwonimy do Pana Janusza i mówimy co się stało. Że koło by się nam o mało co nie zapaliło...... On na to "Nie prawdopodobne"....... Więc odkręcamy koło. A tutaj - .............. nigdy w życiu bym się nie spodziewał tego co zobaczyłem.............- zacisk nie został przykręcony do koła(czy do tego całego jarzma czy jak to zwał), trzymało się na paru gwintach, rękoma można było odkręcić. No więc znów telefon. I mówimy o co chodzi, po kilku "nie możliwe" bardzo przepraszał.
Nie chcemy myśleć coby się stało jakby zacisk się całkowicie odkręcił ;(