Miron, nieźle żeś pocisnął na finiszu pod górę, przez chwilę Cię dochodziłem, ale jak zaczęło gotować mi się pod kaskiem, a Ty dochodziłeś kolarzy, to totalnie odpuściłem, ostatnie 400m bym wprowadzał koło jak jakaś pipa.
Sprawdzałem tylko czy jakaś laska, albo 60cio latek mnie nie dochodzą