źrebak Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 http://sport.wp.pl/kat,1778,title,Wypadek-Premata-wywolal-poruszenie,wid,12812561,wiadomosc.html Zagraniczne media nie mogą wyjść z wrażenia, że francuski kierowca wyścigowy Alexandre Premat o własnych siłach wyszedł z samochodu po koszmarnie wyglądającym wypadku do jakiego doszło w ostatnią niedzielę podczas wyścigu serii DTM na włoskim torze Adria. "Premat przeżył okropny wypadek", "Straszliwa kraksa. Samochód w strzępach, kierowca wyszedł bez szwanku" - to tylko niektóre tytuły poświęcone fatalnemu wypadkowi jakiemu uległ Premat. (fot. newspix.pl) Audi A4 za kierownicą, którego siedział Premat po kontakcie z samochodem Maro Engelem z impetem uderzyło czołowo w bariery. Audi Francuza jeszcze kilka razy przekoziołkowało zanim kompletnie zniszczone zatrzymało się na bandzie. Ku zdziwieniu wszystkich po chwili Premat o własnych siłach opuścił wrak samochodu. Wyścig musiał zostać przerwany na 24 minuty. "Według wstępnych badań kierowca w ogóle nie został ranny. Cudem z tego wyszedł, to niewiarygodne" - pisze niemiecki dziennik "Bild". - To, że nic się mu nie stało było najlepszą wiadomością tego weekendu - powiedział Norbert Haug przedstawiciel zespołu Mercedesa. - Bogu dzięki, że nic mu się nie stało. Jego wypadek był dla nas olbrzymim szokiem. Rozmawiałem z nim i wgląda na to, że wszystko jest w porządku - dodał Wolfgang Ullrich, szef teamu Audi. - To był bardzo ciężki wypadek. Cieszę się, że Audi w ciągu ostatnich lat zainwestowało w bezpieczeństwo samochodów DTM - skomentował Premat.
Kimi Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 Widziałem. Wyglądało koszmarnie, coś jak Kubica w Monteralu. Ale koleś po prostu rozwalił mi konstrukcję, jak sobie spokojnie tak siedział z boku. :> To jest sport samochodowy i najlepiej na takich wypadkach widać, jaką wagę przykłada się do bezpieczeństwa zawodników.
Thom4s Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 Te wypadki wyglądają tak "strasznie", bo bolidy są tak skonstruowane, żeby podczas uderzenie pojazd pochłonął jak najwięcej energii. Wszystko odpada, a zostaje klatka bezpieczeństwa. W F1 jest podobnie.
Kimi Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 Te wypadki wyglądają tak "strasznie", bo te bolidy są tak skonstruowane, żeby podczas uderzenie pojazd pochłonął jak najwięcej energii. Wszystko odpada, a zostaje klatka bezpieczeństwa. W F1 jest podobnie. No tak, ale zawsze dwa elementy pozostają dużym niebezpieczeństwem dla kierowcy: - sam moment uderzenia - im większa prędkość, tym większe przeciążenia działające na organy wewnętrzne; do tego dochodzi kąt, pod jakim auto uderza w bandę/inna przeszkodę - to, co dzieje się z autem po uderzeniu - czy zaczyna koziołkować, w którą stronę i jak długo będzie "wirować" oraz uderzenia "pośrednie" o tor, czy inne elementy podczas takiego koziołkowania. Każde kolejne uderzenie i odbicie auta do następnego fikołka to kolejne przeciążenia dla mózgu i organów wewnętrznych. No i zawsze pozostaje niebezpieczeństwo, że elementy odpowiedzialne za utrzymanie kierowcy w bolidzie nie wytrzymają lub zostaną rozerwane od uderzenia i ciało kierowcy zostanie wyrzucone poza auto, a następnie przygniecione przez upadające auto
kubson Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 Gdyby nie zaliczony dach to samochód wyglądał by jak po `normalnym` wypadku. Myślałem że będzie poważniejszy..
peya81 Opublikowano 2 Listopada 2010 Opublikowano 2 Listopada 2010 Te wypadki wyglądają tak "strasznie", bo te bolidy są tak skonstruowane, żeby podczas uderzenie pojazd pochłonął jak najwięcej energii. Wszystko odpada, a zostaje klatka bezpieczeństwa. W F1 jest podobnie. No tak, ale zawsze dwa elementy pozostają dużym niebezpieczeństwem dla kierowcy: - sam moment uderzenia - im większa prędkość, tym większe przeciążenia działające na organy wewnętrzne; do tego dochodzi kąt, pod jakim auto uderza w bandę/inna przeszkodę - to, co dzieje się z autem po uderzeniu - czy zaczyna koziołkować, w którą stronę i jak długo będzie "wirować" oraz uderzenia "pośrednie" o tor, czy inne elementy podczas takiego koziołkowania. Każde kolejne uderzenie i odbicie auta do następnego fikołka to kolejne przeciążenia dla mózgu i organów wewnętrznych. No i zawsze pozostaje niebezpieczeństwo, że elementy odpowiedzialne za utrzymanie kierowcy w bolidzie nie wytrzymają lub zostaną rozerwane od uderzenia i ciało kierowcy zostanie wyrzucone poza auto, a następnie przygniecione przez upadające auto Zgadzam się w 100%, jednak przypomniałem sobie jak kiedyś Hołek opowiadał o wypadkach w TV. Jedno mi zapadło w pamięci, gadał o tym, że jak już auto koziołkuje to jest ok, bo w sposób w miarę jednostajny wytraca prędkość. Najgorzej jak leci gdzieś ślizgiem i uderza w przeszkodę.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się