Siemka, ja ujowego wczorajszego dnia miałem kontynuację, jadąc rano do pracy zdarzyło mi się to:
przy 130 km/h mi się Lex wysrał, rozjewało wiatrak i odłamki rozerwały 2 węże od chłodnicy, obudowę filtra itp. czekałem 2 godz. na lawetę bo miałem od chaty 35 km, potem pojechałem do Gorzowa Wlkp. po klamoty bo facio miał w dobrej cenie, generalnie shity luck ala Kubica, nie mówię o tym, że stałem w korkach żeby wyjechać z Poznania 1,5 godziny
BTW wczoraj 5 godzin walczyłem z tym shitem !!!!