Witam,
Chciałbym się podzielić moja historia, może po naprawie komuś się przyda. Wczoraj wracając z pracy nagle zapaliła mi się kontrolka oleju. Szybko wyłączyłem silnik i zjechałem na pobocze. Po sprawdzeniu okazało się, że calutki olej z silnika wyciekł. Pod autem na długości metra z wszystkich możliwych elementów kapał olej. Nie znam się niestety za bardzo na tym...poza tym silnik jest tak zabudowany, że nie byłem w stanie określić dokładnego miejsca wycieku. Oddałem go do mechanika i jego diagnoza to, tu zacytuję: "chyba grubsza sprawa" cieknie z wszystkich miejsc. Nie wydaje mi sie prawdopodobne, żeby silnik, do którego w ogóle nie musiałem dolewać oleju, samochód mam od maja. Jedyny raz kiedy dolewałem było to od 150-200ml i po tym cały czas trzymał poziom. Diagnoza jest taka,że na początku wymiana od góry, w pierwszej kolejności uszczelka pod klawiaturą i jeszcze jedna, która jest obok filtru oleju. A później jak będzie ciekło to dalej....lecimy z następnymi uszczelkami. Czy to jest możliwe, że w jednej chwili z każdego miejsca zaczęło cieknąć...jak twierdzi po wstępnym badaniu mechanik? Czy aż tak ciężko jest zdiagnozować źródło wycieku? Przecież wydaje mi się to trochę bezsensowne wymieniać wszytko po kolei.
Proszę o pomoc. Może ktoś zna we Wrocławiu kogoś, kto zna się na takich usterkach?
Pozdr