hehe. Spostrzegawczy jesteś. :)
Ale fakt faktem że w czasie jazdy nie było mi tak do śmiechu. Dość mocno "spadłem" na to podobocze i w aucie zrobiło się dość głośno.
Usuwałem się jak najmocniej bo tak jak przypuszczałem fryzjerek, który to kręcił wcale nie wiedział czy nic nie jedzie z przeciwka a Andrzej w becie obok wchodził z gazem w ślepy zakręt, myśląc że fryzjer sprawdził że nic nie jedzie.
Wolałem zostawić troche miejsca i przyhamować. Na szczęscie wszystko dobrze się skonczyło.
A co do efektów dzwiękowych to fryzjerek poszedł po bandzie :decayed: