Skocz do zawartości

hak64

Pasjonat
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez hak64


  1. paragraf 23.1 mowi ze cofajacy ustepuje pierwszenstwa wszystkim uczestnikom ruchu zachowujac szczegolną ostrożność
    Znów nie zauważyłeś drobnej różnicy. "wszystkim uczestnikom ruchu", mówi o pojazdach będących uczestnikami ruchu, a nie usiłujących się do ruchu włączyć. To właśnie ci drudzy (włączający się do ruchu) obowiązkowo ustępują pierwszeństwa wszystkim.

  2. auta typu R8 są konstrukcyjnie przystosowane do prędkości takich jak na tym filmie )
    I to w egzekwowaniu tej zasady powinni się wykazywać stróże prawa, a nie bezmyślnie wykonywać przepisy stworzone przez urzędników, co być może jeżdżą tylko jako pasażerowie,
    Równie dobrze mogłeś napisać, że skoro pistolety stworzono do obrony przed wrogami (zabijania), to dozwolone jest zastrzelenie komornika, czy teściowej podczas niezapowiedzianej wizyty...

    Inną kwestią jest ograniczanie warunków ruchu do tych użytkowników o najgorszych umiejętnościach,

    Jak dla mnie, równie wielkie zagrożenie na drodze stwarza ten, który na parkowanie równoległe potrzebuje tyle samo czasu, co ten, który z Gliwic do Wrocławia przejeżdża w mniej niż godzinę...

    Jak na takiej śpiącej autobanie pojawiało by się co chwila takie R8 i moto, to większść by się przynajmniej obudziła i zaczęła myśleć o tym co robi i co należało by zrobić , żeby było bezpieczniej

    Taaa... i nie daj Bóg wymyślą... coś co dosłownie otworzy Ci mózg... bo przy takich prędkościach trudno zapełnić trumnę bez użycia szufelki...

  3. Jeżeli podczas takie sytuacji jednak ktoś przywali wyjeżdżającemu , a policjant przybije winę wyjeżdżającego, to będzie świadczyć tylko o głupocie naszej kochanej policji i przepisów

    Weź sobie coś na wstrzymanie i powstrzymaj się od oceny pracy policji, czy sądu. Racz bowiem zauważyć, że ani policjant, ani sąd nie widział zdarzenia, a swoją ocenę opiera wyłącznie na podstawie informacji uzyskanych od uczestników,oraz śladów na miejscu zdarzenia. Jeśli zatem jeden z uczestników zechce "zwalić" winę na drugiego, twierdząc, że zdarzenie miało inny, niż w rzeczywistości przebieg, to co Twoim zdaniem świadczy o głupocie policjanta?! Czy to, że go tam nie było? Albo to, że nie potrafi ustalić kto mówi prawdę, a kto kłamie?


    Poza tym jak mnie pamięć nie myli, to wykonując manewr cofania powinniśmy zachować szczególną ostrożność

    Nie. Pamięć Cię nie myli, bo taki przepis istnieje. Problem w tym, że zapomniałeś o przepisie, który mówi, że włączający się do ruchu ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom będącym w ruchu.

  4. Jazda z taką prędkością jak na filmie była by dużo bezpieczniejsza,
    Jazdy z taką prędkością nie należy nazywać bezpieczną, nawet na torze. Przy prędkościach powyżej 200 km/h przelatujący nad drogą ptak wielkości wróbla przebija przednią szybę samochodu, a ptaszek wielkości gołębia może zabić kierowcę (to tak jakby nadziać się na prawy prosty Tysona). Taki slalom na autostradzie, bardziej przypomina rosyjską ruletkę, niż bezpieczną jazdę...
  5. Jeśli jeden z pojazdów stał, to sprawcą jest kierujący pojazdem który był w ruchu. Niestety to jest tylko reguła, a do oceny sytuacji i ustalenia faktycznej winy należy jeszcze poznać okoliczności.


    zdazyła wystawic przód, dokładnie zjezdzajac kołem z krawężnika i staneła bo zobaczyła ten cofający pojazd

    Z tego lakonicznego opisu wynika, że ten pojazd także był w ruchu, tyle że kierująca zatrzymała się widząc zagrożenie. Na dodatek to ona włączała się do ruchu, podczas gdy drugi pojazd w ruchu już był. Podczas włączania się do ruchu należy upewnić się, czy nie stworzymy dla nikogo zagrożenia, czy nie zmusimy do hamowania, zmiany kierunku jazdy, bądź pasa ruchu. Jeśli wyjeżdżając z miejsca parkingowego nie miała wystarczającej widoczności (widok na boki zasłaniały inne zaparkowane pojazdy), to powinna zapewnić sobie pomoc osób trzecich (ktoś stojąc za samochodem informuje, czy droga wolna). Jeśli zatem ta próba włączenia się do ruchu nastąpiła bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, to ewidentna wina jest po stronie kobiety, nawet gdy zatrzymała samochód. O winie drugiego kierowcy możemy mówić, jeśli miał on możliwość zauważenia przeszkody (stojącego już samochodu tej pani) i wystarczająco dużo czasu na reakcję i skuteczne zatrzymanie. Pytanie: kiedy się ta pani zatrzymała?


  6. co robiłeś jak były wybory.. ?

    głosowałem za lepszą Polską!!!

    Jeśli sądzicie, że taki czy inny wybór coś zmieni, to jesteście w błędzie. Dalej będą przetargi na badziewny sprzęt, tyle tylko, że zmienią się priorytety wygrywa nie najtańszy, a ten co "da" więcej, albo odwrotnie. Przecież budżet to nie guma i a sobie nie zabiorą...

  7. Wszystko fajnie, ale ubezpieczyciel wcale nie musi uwzględnić tych wydatków. Czym innym są bowiem modyfikacje pojazdu, a czym innym bieżące naprawy. Gdybyś dysponował fakturą, czy umową kupna kompletnej skrzyni wraz ze sprzęgłem, półosiami itd, to taki wydatek nie jest już bieżącą naprawą, tylko wymianą całego zespołu przeniesienia napędu. To samo tyczy turbiny (jest to część podlegająca zużyciu eksploatacyjnemu), ale już wymiana całego dolotu (kolektor, turbina, IC, wtryski /zwłaszcza jeśli zwiększasz parametry/), nie będzie naprawą, tylko modyfikacją. Te na pozór drobne różnice powodują, że zwiększone roszczenie jest zasadne, bądź nie. Ubezpieczyciele i tak nazbyt często odmawiają zrekompensowania szkody w pełnej wysokości, ale w przypadku dochodzenia roszczeń na drodze sądowej, to oni będą stać na straconej pozycji.

  8. Nie licz na cuda!

    Przy szkodzie całkowitej ubezpieczyciel wypłaci różnicę pomiędzy wartością pojazdu przed szkodą (tą też zaniży), a wartością wraku (to z kolei zawyży).

    O przeprowadzonych modyfikacjach powinieneś poinformować rzeczoznawcę w trakcie dokonywania oględzin (teraz to już trochę jak musztarda po obiedzie). Można jednak podwyższyć szacunkową wartość samochodu przed szkodą. Trzeba tylko udokumentować nakłady poniesione na podwyższenie tej wartości.Trochę na ten temat napisałem tu: http://a4-klub.pl/index.php?/topic/313364-tuning-a-odszkodowanie/#entry4427041

    W razie pytań, proszę na PW

  9. Ubezpieczyciel nie może zmusić cię do wyboru warsztatu ani sposobu rozliczenia. W rozliczeniu bezgotówkowym odstawiasz auto do warsztatu, odbierasz gotowe i nic Cię nie interesuje. Możesz jednak wziąć kasę od ubezpieczyciela, odstawić do warsztatu, gdzie dopłacisz do naprawy z własnej kieszeni, po czym fakturę przesyłasz ubezpieczycielowi (trzeba jednak wcześniej poinformować, ze naprawa będzie kosztować.... i uzyskać akceptację likwidatora szkody).


  10. W sadzie "drogowka" podala sobie reke z mecenasem
    Widzę, ze także nie masz dobrego zdania na temat mundurowych. To pierwsze opisane przez Ciebie zdarzenie, istotnie nie mogło być rozpatrzone korzystnie dla ciebie (chyba, że osobnik z tyły potwierdziłby kontakt pojazdów). Jeśli nie było śladów na pojazdach, to trudno się dziwić, że nie wskazano winnego. W drugim przypadku, opisałeś tylko swoją wersję zdarzenia, pomijając to co powiedział drugi uczestnik. Trudno więc zachować mi obiektywizm. Jeśli jednak istotnie prawdziwa jest twoja wersja, to było odmówić przyjęcia mandatu. A jeśli już go przyjąłeś, to po usłyszanej rozmowie było napisać skargę na postępowanie policjantów i jednocześnie wniosek o anulowanie bezprawnie nałożonego mandatu.

    Mam nadzieje ze te 18 lat wiernie odsluzyles chroniac obywateli i prawozadnie przestrzegales prawa, gdzie nigdy nie sklamales na swoja korzysc lub "w lape" nie wziales....?
    To bardzo rozległy temat, i wierz mi, że niejednokrotnie sztywne trzymanie się litery prawa przynosi większą szkodę zarówno stronom konfliktu, jak i policjantom. A jednym z powodów dla których zdjąłem mundurek był fakt, że niektórzy z "góry" mieli mi za złe, że nie widzę różnicy pomiędzy "równymi oraz równiejszymi" i prowadząc dochodzenie powypadkowe nie zawsze wierzę w słowa napisane przez kolegów...

  11. Ty napisałeś że nie wypada Ci się z tym zgodzić
    Weź sobie okulary, bo napisałem "nie wypada mi się z tym nie zgodzić", co jest jednoznacznym potwierdzeniem, a nie zaprzeczeniem

    to już Twój wymysł, w artykule nie ma słowa o problemach z odtwarzaniem.

    Nieprawda, bo w artykule facet stwierdza, że na nagraniu były rozmazane kontury jakiegoś auta, czyli był problem albo z jakością obrazu, albo cofnięciem zapisu.

    a przecież mógł to być problem chwilowy, występujący sporadycznie -> nie ma to żądnego znaczenia, problem występował (potwierdzone przez policję) więc urządzanie nie było w 100% sprawne, mundurowy nie posiada uprawnień do stwierdzenia czy reszta działa poprawnie.

    Twoje myślenie opiera się widać na systemie "0", "1", nie widzisz szarości. Jeśli w twoim samochodzie przepali się żarówka, to odstawiasz go do ASO, bo jest niesprawny?! Rodzaj niesprawności ma istotne znaczenie i nie można kategorycznie twierdzić, że taka czy inna niesprawność dyskwalifikuje całe urządzenie.

    Stawiasz bardzo dużo tez, praktycznie każda z nich jeszcze bardziej pogrąża policję i zmusza do zadawania kolejnych pytań.

    Nie kolego, ja poddaję w wątpliwość Twoje jednoznaczne tezy, a to że pogrążam policję nie powinno Cię dziwić. Napisałem wcześniej, że procedury stoją tam na głowie (były zresztą jedną z przyczyn podjęcia mojej decyzji o zrzuceniu munduru). Gdybym ja był na miejscu tych policjantów, to skończyło by się na pogrożeniu palcem, ale właśnie procedury, naciski na wyniki, a często przerost ambicji nad inteligencją robią swoje ...


  12. Napisałeś że nagranie jest wymagane, więc musisz mieć ku temu jakąś podstawę... a na logikę jak może być wymagane skoro policja w większości nie posiada sprzętu rejestrującego.
    Czytaj proszę ze zrozumieniem, bo zaczynam się zastanawiać, czy czasem moim respondentem nie jest inżynier po gimbazie. Napisałem wyraźnie, że

    praktykowane jest (obligatoryjnie) kierowanie spraw do sądu za wykroczenia ujawnione i zarejestrowane wraz z dokumentacją potwierdzającą (zapisem).

    Dla mnie jest oczywiste, że chodzi wyłącznie o przypadki wykroczeń zarejestrowanych, ponadto użyłem zwrotu praktykowane, co na logikę (przynajmniej dla mnie) znaczy nie wymagane. Zwrot obligatoryjnie (racz zauważyć, że był w nawiasie) należy rozumieć, jako uzupełnienie dokumentacji do wniosku. Do sądu wszak przesyła się całość materiałów postępowania. Skoro więc nagranie jest, to należy go dołączyć do materiałów sprawy. Dlatego też wraz z dokumentacją sprawy do sądu trafiło wyjaśnienie, dlaczego nagranie nie zostało dołączone.

    Pytasz, co dostosowałeś do swojej hipotezy?

    Ano to:


    Czyli od 17 do 26 grudnia świadomie co robili ? Ciekawe ile mandatów w tym okresie wystawili...

    Z góry bowiem zakładasz, że urządzenie było cały czas niesprawne, a przecież mógł to być problem chwilowy, występujący sporadycznie. Mogło być tak, że w momencie pojawienia się problemów z odtworzeniem zapisu (przedstawieniu go sprawcy popełnionego wykroczenia), policjanci odstępowali od nałożenia mandatu. Wreszcie mogło być tak, że nagrania z tego okresu były, tylko jakiś mało rozgarnięty mundurowy skasował zapis usiłując wyselekcjonować fragment nagrania z przedmiotowym wykroczeniem.
  13. hak64, dnia 08 Cze 2015 - 21:36, napisał:

    Z Pierwszym zdaniem nie wypada mi się nie zgodzić, choć praktykowane jest (obligatoryjnie) kierowanie spraw do sądu za wykroczenia ujawnione i zarejestrowane w raz z dokumentacją potwierdzającą (zapisem).

    podstawę prawną poproszę.

    Chcesz podstawę prawną na potwierdzenie własnych słów?

    Napisałem "Z pierwszym zdaniem nie wypada mi się nie zgodzić".

    Marcinie, muszę przyznać że jesteś męczący, dopasowujesz fakty do własnych hipotez i usiłujesz przeforsować na siłę swój punkt widzenia, choć wcale nie musi być on prawdziwy.

    jako inżynier pół życia pracującym w IT stwierdzam że nie ma czegoś takiego jak dane których się nie da się odzyskać.

    Nie jestem inżynierem tej specjalności, ale śmiem twierdzić, że się mylisz. Przypadkowo skasowany zapis z pewnością da się odtworzyć, ale skasowany i zatarty celowo (takie rzeczy także na ogół wymagają ingerencji specjalisty), są nie do odzyskania.

    W podanym przypadku (skasowany zapis rejestratora), sądzę że błędnie użyto zwrotu niemożliwy do odzyskania. Chodziło raczej o brak możliwości przesłania zapisu do specjalisty (laboratorium kryminalistyki). Takie czynności podejmowane są w przypadkach przestępstw i to tych z górnej półki. Ponadto nagranie poddane obróbce nie może stanowić bezpośredniego dowodu w sądzie, będzie co najwyżej potwierdzeniem wiarygodności którejś ze stron postępowania.

    Nie sil się proszę na odpowiedź, bo to zaczyna przypominać opowiadanie malkontenta...

  14. Zamiast wielkiej czcionki, użyj lepiej wielkich okularów, bo "(W piśmie do sądu policjanci przyznali, że bezpowrotnie utracili wszystkie nagrania zarejestrowane między 17 a 26 grudnia zeszłego roku i nie można już ich odzyskać. Potwierdzili też, że wideoradar, którego używali, był niesprawny. "Problem z wideorejestratorem nr 024 występował już wcześniej. Polegał on na częstym zatrzymywaniu się obrazu wideorejestratora")" Ten fragment tekstu jednoznacznie wskazuje na to, że zdarzenie miało miejsce i zostało zarejestrowane, ale pojawił się problem z jego odtworzeniem, co w konsekwencji spowodowało utratę wszystkich nagrań z danego okresu. W kwestii "niesprawności" , to jak widzisz polegała ona na częstym zatrzymywaniu się obrazu, co wcale nie oznacza, że działo się to stale i notorycznie.


    wyrok powinien zostać wydany zaocznie (bo jest oczywisty)

    To przecież Twoje słowa, w związku z czym wyjaśniłem, że wydanie wyroku w trybie zaocznym niczego by nie zmieniło.

    Nagranie nie jest wymagane, wystarczy zeznanie dwóch funkcjonariuszy. Tak samo by wystawić mandat za prędkość nie muszą mieć pomiaru.
    Z Pierwszym zdaniem nie wypada mi się nie zgodzić, choć praktykowane jest (obligatoryjnie) kierowanie spraw do sądu za wykroczenia ujawnione i zarejestrowane w raz z dokumentacją potwierdzającą (zapisem). Drugie zdanie Niestety nie jest prawdziwe. Niemożliwe jest ustalenie prędkości bez dokonania pomiaru (można bez zarejestrowania /nagrania/, ale bez pomiaru?!) Tym pomiarem może być także wyliczenie prędkości na podstawie śladów blokowania kół, uszkodzeń pojazdu, przebytej drogi w czasie (ale to zadanie dla biegłego). Zawsze jednak musi być ta prędkość zmierzona.
  15. Jeśli nie spisałeś oświadczenia ze sprawcą to możesz mieć problem. Co będzie jeśli gościu temat oleje i powie, że jego tam wcale nie było? Najpierw oświadczenie sprawcy, potem zgłoszenie szkody, następnie wizyta rzeczoznawcy (czasem szkoda wyceniana jest na podstawie zdjęć nadesłanych przez poszkodowanego). Nie bój się rzeczoznawcy, on korzysta z programu kalkulacyjnego, a to raczej nie pozwala na kanty (przekręty robią dopiero w dziale likwidacji szkód i kroją po rzeczoznawcy, podważając tym samym rzetelność własnego pracownika). Wbrew pozorom taki kant ma swoje plusy, bo w przypadku oddania sprawy do sądu "masz ich na widelcu". Zaproponowana przez sprawcę kwota jest niedorzeczna. jak już będziesz miał oświadczenie sprawcy, to możesz gościowi powiedzieć, żeby sobie te 5 stówek poskładał w kostkę i włożył w buty - będzie wyższy!

  16. Czyli od 17 do 26 grudnia świadomie co robili ?

    A kto powiedział, że w tym okresie urządzenie było niesprawne? Stwierdzono tylko, że utracono bezpowrotnie nagrania z tego okresu, a to wcale nie musi oznaczać, że pracowali na sprzęcie, który nie rejestruje.

    Ta sprawa nigdy nie powinna trafić do sądu,

    Ta sprawa miała szansę nie trafić do sądu, gdyby kierowca, który odmówił przyjęcia mandatu napisał skargę na mundurowych, że zaproponowano mu mandat za wykroczenie, którego nie potrafili udowodnić (brak zapisu). Wtedy w KMP prowadzono by postępowanie skargowe przeciwko policjantom. W trakcie tego postępowania przełożeni doszliby do logicznego wniosku, że choć zatrzymanie kierowcy było zasadne (policjanci widzieli), to jednak brak jest podstaw do kierowania wniosku o ukaranie.

    wyrok powinien zostać wydany zaocznie (bo jest oczywisty)

    Chyba nie rozumiesz, co to wyrok zaoczny. Taki wyrok zapada bez udziału stron postępowania. Do sądu trafiają tylko papiery, które sędzia przejrzy i postawi pieczątkę. Po czym strony otrzymują informację, że zapadł wyrok, od którego można się odwołać w terminie do 7 dni. Niemniej ten wyrok zapada. Nie muszę chyba dodawać jaki, bo skoro nie było na rozprawie obwinionego, toteż nic nie mógł powiedzieć na swoją obronę...

    Odnośnie linku o państwie policyjnym, to nawet nie chce mi się komentować. Takie rozwiązania prawne (zatrzymywanie uprawnień do kierowania) praktykowane są praktycznie w każdym, nie tylko europejskim kraju. Jakiś oszołom uczepił się, że to brak nadzoru ze strony sądownictwa i bije pianę. Przecież nie musi być nadzoru sądowego! Wszczynane jest przecież postępowanie administracyjne! Już kupę lat wcześniej za spowodowanie wypadku zatrzymywało się prawo jazdy, a sądowa decyzja czy je oddać, czy zatrzymać na dłużej, zapadała dopiero na rozprawie (zwykle kilka miesięcy po zdarzeniu).

  17. Błotnik jest do wymiany i dokładka zderzaka chyba też. Dzwoń do ASO zapytaj o koszt części i dodaj 1000 zł za malowanie 2 elementów, ale podejrzewam, że to szkoda w granicach 2 - 2,5 tyś zł.

    Nie napisałeś, czy to z własnej winy, czy innego uczestnika ruchu. To zasadnicza różnica, bo w 1 przypadku szkodę rozpatruje Twój ubezpieczyciel (AC) i to on dyktuje warunki (na podstawie zapisów w umowie). W 2 przypadku, szkoda wypłacana jest z OC sprawcy i masz nieco szersze pole manewru.

    Robiąc fotki uszkodzeń zadbaj o to, by cały element był dobrze oświetlony i zrób kilka fotek pod różnym kątem.

  18. Podałeś dość patologiczny przypadek i jak na razie jeszcze definitywnie nie rozstrzygnięty. Zapowiadana apelacja pewnie wyjaśni sprawę na korzyść obwinionego, tym bardziej, że w sprawę zaangażował się były komendant Policji z Chorzowa. Celowo użyłem tu zwrotu patologiczny przypadek, bo z jednej strony mamy policjantów, którzy mają nad sobą bat przełożonego, z drugiej zaś kierującego, któremu awaria sprzętu (brak zapisu) umożliwia uniknięcie kary. W przypadku policjantów problem jest złożony, bo ujawnione wykroczenie powinno zostać zakończone ukaraniem (mandatem, bądź wnioskiem o ukaranie). Brak adnotacji o sposobie zakończenia interwencji niesie za sobą ryzyko... ukarania policjantów (za niedopełnienie obowiązków, bądź odstąpienie /nie daj Bóg za łapówkę/ od obowiązku. Podejrzewam, że podejmując interwencję (zatrzymanie pojazdu) zgłosili dyżurnemu powód zatrzymania, tym samym skoro powiedzieli "A", zmuszeni byli powiedzieć i "B", czyli sporządzić wniosek o ukaranie. Być może nawet nie wiedzieli, że wykroczenie nie zostało zarejestrowane i do sporządzonego już wniosku, nie mieli czego dołączyć... Paradoksem jest, że sporządzony i zarejestrowany (nadano mu liczbę dzienną i nr sprawy) wniosek, musi trafić do sądu, bo bez rozstrzygnięcia nie można takiej sprawy odłożyć do archiwum. Ponadto niekorzystne dla policji rozstrzygnięcie sprawy spowodowało by prawdopodobnie wniesienie apelacji ze strony oskarżyciela. Przegrana sprawa, to przecież gol samobójczy, psujący statystyki...

    Ale co ja Was będę uświadamiał, skoro wszystko stoi na głowie, to dlaczego miało by to nie dotyczyć procedur policyjnych...


  19. moim zdaniem selekcji prawie że nie ma na Policjanta stąd mamy czasem takiego buraka w drogówce który chce udowodnić że on tu jest szeryfem
    Oj, mocno byś się zdziwił. Jeśli testy sprawnościowe przechodzi dziesięciu z setki kandydatów, po czym na psychotestach odpada jeszcze kilku, to faktycznie trzeba "buraka", by nie dostrzec w tym selekcji.

    Problem tkwi gdzie indziej - właśnie w psychotestach. Są tak skonstruowane, by na sicie pozostały jednostki o silnych charakterach, mocnym ego i przekonanych o swojej misji. Tak właśnie misji, bo to co kiedyś nazywano służbą społeczeństwu, po cichu zastąpiono misją tworzenia bezpieczeństwa. To zaś wyklucza jakąkolwiek empatię, czy choćby próbę rozumienia problemów. Nie powinno więc dziwić, że policjanci zachowują się jak typowi Niemcy, którym od dziecka wpajano ordnung muss sein i nie ma siły, by taki odstąpił od litery prawa.

    Znowu się będę powtarzał, ale lekarstwem na to jest likwidacja immunitetów. Jak jeden z drugim osieł z Wiejskiej zapłaci mandacik, straci prawo jazdy, trafi do pudła za przekręty, czy na dołek za awanturę po pijaku, to jaśnie panowie zaczną liczyć nie tylko nasze złotówki, ale i własne, a głosując mocno się zastanowią nad sensem wprowadzania idiotyzmów w życie.

  20. Jo wos prosza! Z dyskusji o przepisach p.r.d. zrobił się off top, w którym jedni udowadniają wyższość Świąt Bożego Narodzenia, nad Świętami Wielkiej Nocy, mieszając przy tym teorię kwantową z darwinowską ewolucją. Żeby ostudzić nieco polityczne zapędy respondentów, pragnę przypomnieć, że temat dotyczy nowych przepisów p.r.d., gdzie zarówno prawo szariatu, jak i 10 Bożych przykazań, nie mają zastosowania.

  21. Pomijając sytuacje polityczną, na którą niestety praktycznie nie mamy wpływu, to jednak głos ludu jest coraz bardziej zauważalny (choćby dzięki takim właśnie forom). Nasi rządzący już wycofali się z projektu karania za przekroczenie o 1 km/h (dalej będzie obowiązywała tolerancja 10 km/h) i stało się to dzięki nam. Od lat w tym kraju mówiło się o zaciskaniu pasa, o konieczności dogonienia zachodu, tylko żaden rząd nic nie robił, bo to wiązało się także z ograniczeniem pojemności własnego koryta. Niestety dla naszych osłów i ministrów pomyślność gospodarcza i stabilność Państwa, kojarzona jest li tylko z utrzymaniem stołka i załapaniem się na kolejną kadencję. Polityka gospodarcza przypomina zaś schemat żywcem wyjęty z kawału o budowie autostrad: wybieramy wykonawcę wyłonionego w przetargu,

    -oferta żółtych, 30 mln za km,

    -oferta zielonych 40 mln za km,

    -oferta czerwonych 50 mln za km

    Wybrano ofertę czerwonych, bo 10 mln dla nas, 10 mln dla was, a budowę autostrady zlecimy żółtym...

    Tak jest niestety ze wszystkim, gdzie tylko pojawi się kasa na horyzoncie.

    Co zaś się tyczy prędkości i łupienia kierowców, to problem za chwilę rozwiąże się sam. Skoro większość producentów pojazdów już zapowiada wprowadzanie samochodów autonomicznych, mogących przemieszczać się z punktu A do B, bez udziału kierowcy, to zapewne zaprogramują też prędkość tych samochodów. Wcześniej jednak możemy doczekać się takiego rozwiązania (to moja wypowiedź na podobny temat):

    "Tylko czekać jak jakieś nawiedzone pseudonaukowymi bredniami posły klepną nam ustawę, nakazującą:

    - producentom pojazdów montaż czujników prędkości, współpracujących z infrastrukturą drogową,

    -instalowanie aktywnych znaków drogowych, emitujących sygnał do czujników w pojazdach, odcinający dopływ paliwa.

    Biorąc pod uwagę, ze już klepnęli w Unii ustawę o obowiązku wyposażania pojazdów w system ratunkowy informujący o awarii (kolizji) pojazdu, to powyższe rozwiązanie jest tylko kwestią czasu..."


  22. Proponuję się skrzyknąć, wywalić na zbity pysk wszystkich polityków, wszystkie służby z wyjątkiem wojska i całą rzeszę niepotrzebnych urzędasów i prawników
    Aleś wymyślił! Nie rozumiem, dlaczego z wyjątkiem wojska? Prawdę mówiąc tam od zawsze były największe przekręty, bo osobnik decydujący się na ujawnienie przekrętów, stawiany był przed sądem (wojskowym), za "zhańbienie munduru i godności żołnierza", "ujawnienie informacji ważnych dla obronności Państwa", albo - w najlepszym przypadku "godzenie w dobre imię armii", lub "niesubordynację wobec przełożonych".

    Rozwiązanie jest prostsze, niż się wszystkim wydaje - Zniesienie immunitetów!!! Żaden osieł z Wiejskiej nie będzie czuł się bezkarny, nie poprze ustawy, która może i jemu zaszkodzić i nie wyprowadzi na lewo ani złotówki z przyznanego mu budżetu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...