Hej,
Pytanie może wydać się głupie, ale wolę nie płacić dwa razy, dlatego je zadam.
Historia jakich pełno: przy skręcaniu zaczęło buczeć, płyn z układu wspomagania zaczął uciekać, auto zaczęło zostawiać pokaźną plamkę po sobie. Diagnoza była szybka: magiel dokonał żywota. Wczoraj pojechałem do Radwanic do servo-car.pl, gdzie zajmują się regeneracjami maglownic, na googlu opinie mają dobre. Panowie wzięli auto na kanał + podnośnik i diagnozę potwierdzili: z osłony z przy prawej strony nie cieknie a się leje. W poniedziałek będą demontować całą przekładnie, żeby dokładniej ocenić jej stan i czy nadaje się do regenery oraz jaki koszt to będzie. Ja w tym czasie zastanawiam się, czy nie kupić jakiejś na np allegro, nawet nowej... ale mniejsza z tym.
Panowie powiedzieli, że mogę mięć problem, nawet po wymianie/regeneracji magla, bo auto jest dość nisko na gwincie. Problem miałby polegać na tym, iż część nadkola, te takie wycięcie, z którego wychodzi przekładnia do "komory nadkola", dokładniej ta jej część w gumowych osłonach, mogłaby rysować te gumowe osłony powodując ich uszkodzenie. Z tego co widziałem, wydaje się to całkiem rozsądne stwierdzenie, ale z drugiej strony ludzie glebują auta dużo niżej ode mnie i nie słyszałem, żeby ktoś magiel sobie "pociął" w ten sposób. Poniżej poglądowe zdjęcie z zaznaczeniem części, o której mówię. Na zdjęciu ten element jest spłaszczony i poziomo względem gumowej osłony przekładni (zdjęcie to chyba S4), u mnie był on normalnie jak kawałek blachy, pionowo w dół. Gość powiedział, że może trzeba będzie to poszerzyć lub właśnie spłaszczyć w jakiś sposób, żeby problemu nie było. Załączam też zdjęcie mojego auta, dla poglądu jak nisko siedzi - zdjęcie z wesela bo lepszego nie mam pod ręką .
Pytanie jest następujące: czy powinienem w ogóle się tym przejmować, czy gość po prostu chce się wymigać od udzielenia gwarancji na robotę (bo już wspomniał o tym)? Rezał ktoś z was kiedyś tą część nadkola przy glebowaniu auta?
Z góry dzięki za odpowiedzi. Radek