Odebrałem, Pan twierdził że ze strony instalacji wszystko w porządku, że to na pewno termostat siedzi. Ale nie dawało mi spokoju to pogrzebałem pod domem.
Tutaj narysowałem jak to jest podłączone(fragment z "sam naprawiam")
Na wolnych obrotach w ogóle nie dawało cisnienia wody na reduktor chodź do nagrzewnicy węże były ciepłe, pod dodaniu gazu szło trochę na reduktor ale był co najwyżej letni. Bez dodawania gazu reduktor po chwili robił sie chłodny po czym wyłączało gaz. Wyglądało to tak jakby pompa nie dawała rady przepchać tej wody na wolnych obrotach.
Postanowiłem sam jeszcze trochę pogrzebać, kupiłem czteropak, nowy korek i bańkę płynu, auto postawiłem na zjezdzie do garażu przodem do góry, nalałem płynu trochę ponad max i obroty na 2tys. z włączoną klima na maxa. Zagrzałem go wg programu do 105st.C. Zapiął się wentylator dałem na max grzanie, korek trochę postrzelał, poziom płynu tak spadł że jak ostygł to dolałem jeszcze pół 5litrowej bańki. Na drugi dzień zrobiłem test i ciepły płyn prawie od razu leciał na reduktor i teraz jak samochód jest zagrzany to reduktor też jest gorący.
Wniosek taki że był mocno zapowietrzony układ chłodzenia. Objawy dziwne bo nigdy temp nie skoczyła ponad 90, a potrafiło spadac jak w trasie zjezdzałem z jakiejś długiej góry, wiec faktycznie troche to mogło wyglądać jak walnięty termostat.
Jeszcze została kwestia oleju w płynie chłodniczym mam nadzieje że faktycznie wlał tam z jakiejś brudnej bańki, a nie że zrobił się korek powietrzny i go gdzieś miejscowo przegrzało i strzeliła uszczelka a na czujniku było ok