Murzyn - pismo malina! Oczywiście nie daje to żadnej gwarancji, że PZU wypłaci kasę dobrowolnie. Ale jedno jest pewne: jeśli naprawisz auto w ASO i będziesz miał faktury to wcześniej czy później pieniądze odzyskasz. Tyle że może się to skończyć postępowaniem sadowym. A to wiadomo - dodatkowe koszty i nauka cierpliwości. Ale nie ma co odpuszczać. Ja dodałbym do tego jeszcze, że nawiązałeś kontakt z kancelarią adwokacką zajmującą się sprawami odszkodowawczymi i o ile wypłata nie nastąpi dobrowolnie sprawę skierujesz za pośrednictwem adwokata na drogę postępowania sądowego. To spowoduje dodatkowe koszty sądowe i adwokackie, którymi ostatecznie obciążone zostanie PZU. Stanie się tak ponieważ Twoje roszczenia są w pełni uzasadnione (i oni o tym doskonale wiedzą bo mają sztab radców prawnych). Ponadto oblicz 30 dni od dnia zgłoszenia szkody i napisz, że żądasz począwszy od dnia następnego (po upływie tych 30 dni) odsetek ustawowych - należą Ci się jak psu zupa.
Jeśli odwołanie nie pomoże - pozostanie Ci tylko skierowanie sprawy do sądu. Oby nie było potrzeby.
Poza tym jeszcze jedno: napisz wyraźnie że "żądasz odszkodowania za utratę wartości handlowej pojazdu" - tak żeby nie było wątpliwości!
pozdro i powodzenia!
[br]Dopisany: 20 Sierpień 2007, 21:16 _________________________________________________
Gwoli sprostowania:
1. "tyle ile wycenili w ASO" to nie jest "utracona wartość" - to jest odszkodowanie za przywrócenie samochodu do stanu poprzedniego (czyli koszty części i robocizny - to wycenia przecież ASO)!
2. Zupełnie czym innym jest kategoria "utraty wartości handlowej pojazdu" - za to też należy się odszkodowanie ale podstawą jest fakt, że samochód stracił wartość na skutek naprawy powypadkowej i na rynku warty jest mniej niż taki sam ale bezwypadkowy - tego ASO nie wycenia bo im to przecież do niczego nie jest potrzebne. Wysokość odszkodowania za utratę wartości może natomiast oszacować na Twoje zlecenie rzeczoznawca.
Obydwa roszczenia są zupełnie od siebie niezależne i można dochodzić jednego i drugiego!
Myślę że Lukaszowi o to właśnie chodziło ale prawo ma to do siebie że trzeba być niezwykle precyzyjnym w wypowiedziach