Słuchajcie koledzy
miałem A4 B5 205x55x16'' i jadąc przez koleiny, w koleinach, dołkach itd nie odczuwałem tego na kierownicy. Nie ściągało mnie w koleinie - auto jechało prosto i komfortowo (oczywiście bez przesady). Mogłem przejechać skośnie przez koleinę praktycznie trzymając jednym palcem kierownicę.
Teraz mam A4 B6 225x45x17'' i jadąc po tych samych trasach auto się zachowuje jak by je prowadził pijany kierowca. Jazda jest nieco męcząca i wymaga sporej koncentracji. W zawieszeniu nic nie puka, jest sztywne i wydaje się być wszystko ok, po za właśnie tym ciągłym ściąganiem na prawo i lewo. Na równym asfalcie idzie prosto przed siebie jak strzała dopóki nie zaczną się dołki i koleiny - wtedy to zaczyna mi aż wyrywać kierownicę z rąk. Jeszcze jedno pytanie - jak Wam działa wspomaganie?? ciężkawo czy leciutko kierownicą się obraca? (oczywiście na postoju tak samo jak i podczas jazdy). Mi osobiście się wydaje że w B5 lżej się kierownicą kręciło. Szerokość opon oczywiście ma wpływ ale żeby aż taki?? nie chce się mi w to wierzyć. Może końcówki drążków?? - ale by pukało...
pozdrawiam i liczę na Wasze spostrzeżenia