Wczoraj, 30.10.2010r około godziny 22:30, przemieszczając się po ulicach mojego miasta spotkała mnie dziwna sytuacja z nieprzyjemnym finałem.
Jechałem odstawić koleżankę do domu, przede mną na ulicy o dwóch kierunkach ruchu na terenie zabudowanym jechał focus z prędkością około 40km/h, przyznaje się bez bicia że spieszyło mi się i postanowiłem go wyprzedzić, przy tym manewrze popełniłem takie wykroczenia jak - wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, na pasach dla pieszych i skrzyżowaniu... tak dużo ze względu iż gdy zbliżyłem się na wysokość samochodu wyprzedzanego kierowca znacznie dodawał gazu tak by równać nasze prędkości i utrudniać mi wyprzedzanie, jednak kawałek dalej był dość mocny zakręt i został zmuszony do redukcji wtedy zmieściłem się przed niego, nie wymuszając na nim pierwszeństwa, za ów zakrętem droga przekształcała się w jednokierunkową o dwóch pasach ruchu, moja prędkość była około 80 km/h co sprawiło że wylądowałem od razu na lewym pasie, kierowca którego wyprzedzałem zaczął mnie "gonić" ciągle utrzymywał ten sam poziom co ja, jadąc tak kawałek zaczął spychać mnie w lewą stronę, wychylał się długością focusa na wysokość mojego przodu i gwałtownie skręcał w moją stronę co zmuszało mnie do zbliżania się do lewej krawędzi ulicy, ujechaliśmy tak może z 50metrów i w tym miejscu droga znów rozbijała się na drogę o dwóch kierunkach jazdy, ja będąc na lewym pasie musiałbym zmienić go na prawy by kontynuować jazdę wtedy zwolniłem a focus poczynił to samo, zwalniał równo ze mną mimo włączonego kierunkowskazu utrudniał mi zmianę pasa, gdy praktycznie się zatrzymałem zajechał mi drogę i zaczął otwierać drzwi, spojrzałem kto siedzi za kółkiem, był tam nieprzyjemny łysy typ w skórzanej kurtce, jak zobaczyłem jego minę rzucająca w moja stronę wyzwiska, bez zastanowienia odbiłem w lewo i zacząłem uciekać, skręciłem w boczną drogę oczywiście focus za mna, po jakiś 70 metrach zajechał mi drogę powtórnie a na jego dachu zaświtał kogut policyjny... oczywiście po tym od razu bez zastanowienia zatrzymałem się na poboczu. Typ wytargał mnie z samochodu i rzucił na maskę krzycząc że teraz mam dopiero przejebane bo uciekałem przed policja... Finał taki, sam świadomie wiem że popełniłem wykroczenia wyżej wspomniane, jednak popełnianie kolejnych było spowodowane zachowaniem kierowcy focusa który sam zmuszał mnie do niebezpiecznych manewrów i dynamicznej jazdy... Gdy przyjechała inna jednostka policyjna, stwierdzili że będą mnie sądzić tylko za podwójną ciągła, pasy dla pieszych i skrzyżowanie 700zł 19 pkt... Oczywiście mandat przyjąłem, jednak uważam że jest niesprawiedliwy.
Moje pytanie czy jest sens kierować sprawę do sądu? Czy odpuścić i ponieść konsekwencje mojej głupoty i pośpiechu.
Uploaded with ImageShack.us