jestem zniesmaczony, z faktu okrucieństwa sąsiada i tego czego świadkiem było dziecko . Osobiście jestem wrażliwy i raczej taki widok na długo zapisałby się w mojej pamięci szczególnie że zrobiła to osoba z sąsiedztwa.
Niestety trucie kur faktycznie nic nie da, bo co one maja wspólnego z właścicielem tyle że je ma. Brak słów... Wiem co i jak bo mojego kochanego pierwszego psa też zabił samochód, również z niedopatrzenia i zbyt dużej swobody pupila, też masa psów biegała po wsi itp. itd tylko akurat mojego zabiło i co? Posesja ogrodzona teraz jego następca ma od cholery placu do biegania tyle że nie ma możliwości łachuderstwa po wsi.
Zresztą tutaj nawet nie chodzi o śmierć psa, bo życie jest gówniane i takie rzeczy się zdarzają, tylko o tego sąsiada... o jego zachowanie, sam osobiście nienawidzę kotów aż mnie rwie jak je widzę, ale mimo tego nigdy żadnego nie skrzywdziłem, moja była dziewczyna miała ich 7 i co? Pogłaskać się dało, pobawić też....
c**j nie człowiek.
A Tobie kolego, dokończ ogradzanie posesji, wtedy dopiero kup pieska, chyba że faktycznie będzie pod ciągłym nadzorem - smycz itp. A czego mnie jeszcze życie nauczyło w krótkim czasie 24 lat? Sprawiedliwość jest ślepa i koło zawinie do niego gdy się nawet tego nie będzie spodziewać.