Problem z autem w ostatnich dniach:
Wieczorem zajechałem do domu, rano auto nie odpaliło. Woziłem ostatnio córę kuzyna z tyłu i miała zapalone światło, pomyślałem, że może nie było zgaszone (teraz już nie jestem pewienn) i akku siadło. Odpaliłem od kuzyna kablami, bez żadnego problemu. Zrobiłem jakieś 30km, bez przerwy, zajechałem do domu.
Następnego dnia rano sytuacja się powtórzyła. Światła w kabinie przygaszone, tylko cyknięcie i nic. Akku podpięty pod prostownik na jakieś 10h, podłączam do samochodu - bez zmian.
Pożyczyłem akku od siostry - to samo.
Jakieś pomysły co to może być? Myślałem też o rozruszniku, ale jak dłużej przytrzymam przekręcony kluczyk to z oporem ale kręci. Kontrolki też wariują.