Sorry musiałem wrócić:
Dwa kawały które usłyszałem dzisiaj:
Jedzie Baca na koniu... Zatrzymuje go policja,
- Piłeś Baco?!
- Nie panie władzo, nie piłem...
- Taaak?? A co tam masz w butelkach? Bimberek?
- Nie panie władzo, nie piłem...
- A te butelki?
- Panie władzo to sok z banana
- To daj pan spróbować troszke!
- Prosze bardzo...
- No rzeczywiście nie bimber
- Mówiłem Panie władzo, że to nie bimber
- Możesz Baco jechać
Na to Baca, poganiając konia:
- Wio BANAN, wio!!!
Na wiejskiej drodze pijany miejscowy gospodarz jedzie wozem drabiniastym.
Nagle zza lasu wyskakuje policjant z drogówki, macha lizakiem i zatrzymuje wóz. Woźnica zaczyna prosić policjanta by mu karty woźnicy nie zabierał, bo go baba na dobre z chałupy wyrzuci.
Policjantowi żal się zrobiło wieśniaka więc mówi:
- Opowiesz dowcip o policjancie, to puszczę wolno!
- Ależ Panie władzo! - przestraszył się resztką świadomości chłop. - Z policji mam się śmiać!?! Nie przystoi....
- No dobra. To opowiedz dowcip o drogówce.
- Jakże bym śmiał się z ukochanej drogówki naśmiewać - oponuje nadal woźnica. - To nie przystoi...
- Dopszsz... To opowiedz jakikolwiek dowcip i puszczę Cię wolno - kapituluje policjant.
- A zna Pan Panie władzo, jaki to nowy środek antykoncepcyjny wymyślili w Chinach? - pyta się chłopek.
- Nie znam. Opowiadaj!
- Spędzili wszystkich chłopów do miejscowego Domu Kultury... Kazali im wszystkim położyć się na podłodze, na plecach. Gaszą światło a na suficie puszczają film porno. Po pięciu minutach wchodzą po cichutku miejscowi policjanci z kosami i koszą wszystko co wystaje.
- I co dalej?
- No dalej Panie władzo z tych większych robią pały dla policji a z tych mniejszych gwizdki dla drogówki...